Wczoraj rano jechałam na szkolenie do Warszawy i pomyślałam, że trochę głupio tam jechać ze smartfonem w skarpetce córki..... więc w godzinkę machnęłam sobie etiu. Nie jest idealnie równe, ale podoba mi się i pewnie trochę mi posłuży.
Przyszywanie zamka na łuku to była prawdziwa masakra i nie wyszło idealnie, ale następne będzie przecież lepsze :)
Groszki...hmmm:D Bardzo lubię:D
OdpowiedzUsuńJa też, jak widać :)
UsuńKropeczki dla Aneczki:)
OdpowiedzUsuńNawet nie czujesz, kiedy rymujesz?
UsuńDziękuję bardzo!!! Cudowna niespodzianka!!! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWłaśnie miałam pisać, czy doszło :) Bardzo się cieszę, że Ci się podoba :)
Usuń