Kolejne dwie książki przeczytane. Nabrałam tempa :) Wykorzystuję dosłownie każdą sekundę na czytanie. Przy kawie, w toalecie, przy usypianiu maludy, na spacerze, przy karmieniu, przy gotowaniu. Przy trójce dzieci albo się wykorzystuje co można, albo się nie czyta. U mnie druga opcja absolutnie nie wchodzi w grę :)
W zezłym tygodniu połknęłam dwie kolejne typowo babskie książki:
Monikę Szwaję "Dziewice do boju!" i Izabellę Frączyk "Jak u siebie". Druga pozycja trochę bardziej mnie wciagnęła, choć obie mi się podobały. Obie z dużą dawką humoru, zawiłości, romantyzmu i dramatyzmu. Zupełnie jak w życiu. Obie pokazują też, jak silne są kobiety. Chyba nawet sobie z tego nie zdajemy czasem sprawy.
Książki polecam. Idealne na wakacje.
Króciutko o treści
Historia (ciąg dalszy- nie czytałam poprzedniej części, ale nie ma z tym problemu) czterech przyjaciółek. Dla każdej z nich los ma zupełnie inne niespodzianki, jednak dzięki przyjaźni i wzajemnej pomocy oraz dziwnym zrządzeniom losu udaje im się jakoś opanować rzeczywistość. Tylko czy zawsze tak, jakby tego chciały?
Eliza pracuje jako pielęgniarka w domu spokojnej starości. Kocha swoją pracę i nie wyobraża sobie innego życia. Jej życie, a nawet związek z Leszkiem jest niezwykle spokojny i uporządkowany. Wszystko się jednam zmienia nagle, za sprawą dziwnej nieruchomości, którą Eliza otrzymuje niespodziewanie w spadku.
To teraz podsumowanie wyzwaniowe:
Książki to numer 14 i 15/52. Nadal sporo czytanie przede mną.
Przeczytałam już 34,6 cm. Nie ma czego skreślać z listy niestet. Do listy czas się bardziej przyłożyć :)
Przy trójce małych dzieci to naprawdę niezły wynik. Tak trzymaj!
OdpowiedzUsuńCzasami to moja jedyna odskocznia :)
Usuń