piątek, 18 listopada 2011

golfik na małą szyjkę

Po dłuższym czasie jakiegoś stanu depresyjnego, który mnie ostatnio opętał (a widzę na waszych blogach, że nie tylko mnie...), wzięło mnie znowu na robótki. I najwyższy czas, bo już tylko trochę ponad miesiąc do Gwiazdki :)
Tym razem zatęskniłam do drutów i szybciutko machnęłam na nich golfik dla synusia, żeby mu szyjka nie marzła. Już wiem, że muszę machnąć jeszcze jeden, bo Julce też się spodobał. I czapeczki mi się marzą do kompletu. Tylko kiedy ja to zrobię wszystko?





Na drutach teraz czapka dla siostry, ale już na ukończeniu. Na szydełku poncho, jeszcze z zeszłego roku... A na maszynie kończę dzisiaj (mam nadzieję) matę dla chrześniaka mojego męża. Góra już gotowa, zostało mi jeszcze zszycie góry z dołem i ocieplinką i dorobienie zapięcia i gotowe :) A potem już cała kolejka wykrojonych rzeczy czeka. I nie wykrojonych, ale zaplanowanych jeszcze dłuższa kolejka :)

2 komentarze: