Moje dzieciątko od dwóch tygodni chodzi z rączką w gipsie. Dobrze, że:
a) jest mega dzielna, bo ja mam alergię na jęczące dzieci (własne również)
b) lewa rączka, nie prawa
c) bez przemieszczenia i jakichkolwiek komplikacji
d) to nie nadgarstek ani łokieć.
I na tym koniec tego dobrego :) Jula siedzi już dwa tygodnie w domu i dostaje na głowę. Przy okazji ja również. I nie ma w co się ubrać, bo zagipsowana łapka nie mieści się w żadne rękawy. Śpi więc w moim t-shircie (bardzo się to jej spodobało i obawiam się, że możemy przy tym zostać nawet po zdjęciu gipsu), w płaszczyku wygląda jak ciężarna :) i matka musiała coś wykombinować. Więc uszyłam wedle życzenia bluzę z szerokimi rękawami. To moja pierwsza taka bluza, poza tym czasu mało, więc bluza jest mega prosta, bez aplikacji, bez kieszonek. Taka w sam raz dla początkującej w dziedzinie bluz pracującej mamy :)
tadam:
szerokie rękawy. Naprawdę szerokie :)
A jutro pokażę wam, gdzie się wcisnęłam szyjąc bluzę i kolejne rzeczy :)
super bluza ;-))
OdpowiedzUsuńZdolna z Ciebie kobietka. Super bluza. Pozdrawiam, Agnieszka
OdpowiedzUsuńBiedactwo! Pamietam jak Piotr mial reke w gipsie. Ale on nie siedzial w domu tylko po dwoch dniach do przedszkola poszedl;) Bluza swietna. Malej jest do twarzy w tym kolorku:)
OdpowiedzUsuńOj biedna córcia ,mam nadzieje ,że rączka szybko się zrośnie,a bluza fantastyczna :)
OdpowiedzUsuń