sobota, 29 czerwca 2013

"Nuplaczek"

Miałam właśnie siedzieć i mojej koleżanki, która ma 3-miesięcznego brzdąca. Za 5 minut miałyśmy jechać do naszej koleżanki ze studiów na ślub. Miałam, bo oczywiście, jak to w takich sytuacjach bywa, młody dostał gorączkę... Standard, zważając na to, że mieliśmy plany wychodne, jest weekend i są wakacje.

Zanim jednak dotarło do mnie, że moje plany runęły w gruzach, zdążyłam uszyć dla małego Kacperka metkowca. Pierwszego, ale pewnie nie ostatniego, bo to dosłownie kilka minut roboty :) Julka nie mogła zapomnieć, jak to się nazywa, więc stwierdziła, że "nuplaczek" będzie jej łatwiej zapamiętać. A jako, że wychodzą jej właśnie zęby (górne stałe jedynki :) ), to też sobie takiego zażyczyła. Ciekawe czy by używała..... :)

Z jednej strony mięciutki polarek


  a z drugiej solidna, gruba bawełna w kolorze słoneczka :)
Trochę wygnieciona, bo moje maluchy musiały ja dokładnie obejrzeć. Wróć! To przecież kontrola jakości była :)

5 komentarzy:

  1. Ciekawy pomysł Zapraszam też do mnie klubtilda.blogspot.com
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. oj chcę taki! ale żeby miał na jednej stronie naszytą sówkę!! Super!! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Robi się, psze pani :)
      Tylko już wiem, że tasiemki muszę trochę skrócić, żeby się maluch nie zadławił nimi. Tak mnie naszło w nocy. Więc może lepiej, że nigdzie nie pojechałam wczoraj.

      Usuń
  3. zgłoszenia u agnieszki na kreatywniku: www.kreatywnik.bloog.pl
    ona organizuje Projekt tęcza....

    a co do Nuplaczka....my mamy juz ponad 3 lata COŚ...kiedyś była to plaskata żabka szmatka...teraz przypomina to niwiadomo co. Jednak KArol nie odpuszcza i nowej nei chce. To "coś" szczególnie upatrzyło sobie lekarzy i koniecznie nam musi towarzyszyć w wizytach u lekary (no wstyd mi za to coś, bo wygląda dramatycznie) - a z racji anszych hematologicnzych problemów bywamy czesto u różnych lekarzy...i zawsze Karolowi towarzyszy to "coś" kiedyś zwane zabką;)
    i nie rpzegadasz:D

    OdpowiedzUsuń