piątek, 14 marca 2014

Ekspresowy piónik

      A właściwie piórniczycho :) Nigdzie się nie ruszam bez piórnika, co jest tematem nieustannych żartów rodziny i koleżanek. Od dziecka mam totalnego bzika na punkcie artykułów papierniczych. Nie mogę niczego podpisać byle jakim długopisem. To musi być mój ukochane pióro, które mam od ponad 20 lat (!!!), albo długopis z gwiazdkami (kocham je namiętnie).
     W związku z tym bzikiem, mam całkiem sporą kolekcję przyborów, które są absolutnie niezbędne. A w związku z tą kolekcją moje piórniki często nie wytrzymują. Tak się niestety stało też z ostatnim.W związku z powyższym musiałam szybko z dnia na dzień uszyć sobie nowy. Zaczęłam o 23, więc piórnik jest mocno niedopracowany. Wykrojony oczywiście na oko, bez mierzenia, bez linijki. Za to aplikacją jestem zachwycona. Nie moją niedokładnością w tej dziedzinie

ale tym, jak pięknie szyje moja nowa maszyna. Równiutki ścieg, prawie idealny. Prawie, bo dwa razy mi przeskoczyła i opuściła fragment aplikacji. Zakładam, że z mojej winy, ale jeszcze nie odkryłam, dlaczego. Dopracuję to jeszcze, ale to była pierwsza próba aplikacji i jestem bardzo zadowolona.

Koniec gadania, bo kolejne rzeczy czekają na maszynie.

przód


 tył


 takiej lewej strony aplikacji w życiu nie zrobiłam na mojej starej Zośce...

 Mama, a co tam masz?
 Mogę dotknąć?

Kontrola jakości :)
 





5 komentarzy:

  1. Fajny piornik Ci wyszedl :):) A synus Przeslodki :):) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) Piórnik przede wszystkim praktyczny, bo mega pojemny. Spokojnie klej i nożyczki pomieszczę oprócz piór i długopisów :)

      Usuń
  2. Od razu przypominaja mi sie te Twoje rozlozone kredki na matematyce kiedy siedzialysmy w ostatniej lawce:D Ach,te wspomnienia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha. Zapomniałam już o tym :) Teraz wiesz, dlaczego musiałam uszyć sobie większy tym razem. Ale kredek do pracy nie noszę. Za to dwa zestawy mam szafie i dzieci mają na nie absolutny szlaban :)

      Usuń
  3. Od razu przypominaja mi sie te Twoje rozlozone kredki na matematyce kiedy siedzialysmy w ostatniej lawce:D Ach,te wspomnienia!

    OdpowiedzUsuń