Marzec się dopiero zaczął, a ja już mam czapeczkę numer 5 :)
Była nam potrzebna, bo w sobotę ochrzciliśmy Amelcię i chciałam, żeby ładnie wyglądała. W domu ma tylko jedną cieplejszą czapeczkę, ale średnio pasowała do sytuacji, bo ma różki :) Baranka, co prawda, ale już się niejedna osoba pomyliła. Nie chciałam, żeby była w kościele brana za diabełka :) Uszyłam więc na szybciutko czapeczkę z polaru. Z uszkami, bo mam na nie fazę nadal :) Do kompletu uszyłam ekspresowo komin na szyjkę.
Do soboty nie miałam na nic czasu, ale teraz to nadrobię, bo kilka gotowych uszytków czeka na pokazanie na blogu :) Coś się też dzierga od trzech tygodni. Powoli dzierga się ku końcowi :)
Cudny komplecik :-) Ślicznie w nim wygląda Twoja córcia :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Bardzo dziękuję :)
UsuńAle uroczy słodziak!
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuń