Pisałam już, że uwielbiam koniki morskie? :)
Tym razem wszystkie trzy w wersji dla chłopca (tam obrodziło w chłopców w okolicy :) ). Teraz mam nadzieję na jakieś dziewczynki, dla równowagi :) Jednego dziewczyńskiego na pewno muszę uszyć, bo Amelka wyrywała mi te z ręki jak je wypychałam z nią na kolanach :) Na inne uszytki tak żywo jeszcze nie reagowała.
Urocze koniki :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :)
OdpowiedzUsuńTe koniki muszą być strasznie trudne do uszycia! Ale już widzę jak moja Oliwka dziamdzia ogonek i dziubek;)
OdpowiedzUsuńSzycie to jeszcze pół biedy, ale przewracania na prawą stronę i wypychanie ogonków to jest prawdziwa masakra :) Ale ogonki podobno świetnie się sprawdzają jako haczyk do powieszenia na łóżeczku :)
Usuń