poniedziałek, 17 sierpnia 2015

Słodko-kwaśne 18 i 19/52

Tym razem dwie książki, które są w zupełnie innym nastroju. Pierwszą wzięłam na wakacje. Lekka, łatwa i...wkurzająca. Serio. Czytając ją czułam dziwną irytację. No bo jak można szykować się do ślubu i (sorry za wyrażenie, ale tylko to jest adekwatne) bzykać na prawo i lewo? W mojej monogamicznej na wskroś głowie to się nie mieści. Mimo to, książkę przeczytałam i nawet polecam.




Druga książka jest dosyć znana- Okar i pani Róża. Przeczytałam ją pierwszy raz w życiu i muszę przyznać, że na długo utkwi w mojej głoie. Myślę, że jeszcze kiedyś po nią sięgnę. Jest to historia nieuleczalnie chorego Oskarka i wolontariuszki, która towarzyszy mu w ostatnich dniach jego życia. Prosta, krótka i poruszająca do głębi. Żałuję, że nie przeczytałam jej jeszcze w szkole. Myślę, że to idealna lektura dla obecnych nastawionych roszczeniowo nastolatków. Niestety, u mamy trójki dzieci budzi jeszcze dodatkowo lęk, że mogłoby to dotknąć moich dzieci. Strach o ich zdrowie paraliżuje mnie nieustannie od dnia pierwszego porodu. Eh, życie matki :)



To książki 18 i 19/52
Mają razem 3,4 cm. To już 43,7 cm.
Tym razem wykreślam z listy smutne zakończenie i wydanie w 2015 roku.


3 komentarze: