piątek, 19 sierpnia 2016

Quietbook dla Wojtusia

Ten prezent też musiał swoje odleżeć, niestety. Był bardzo czasochonny, ale było warto.
Nie ma co się rozpisywać. Fotorelacja:



Pierwsza strona- litery iminienia i baloniki są na rzepy, więc można je odczepiać i przyczepiać. Dzięki temu Wojtuś może nauczy się układać z rozsypanych liter swoje imię.


Tu nauka liczenia do 4- małe kółeczka przyczepia się dowolnie na paskach z rzepów.



Jedna z ulubionych stron moich dzieciaków- wieloryb zjadający rybki. Oczywiście, z wbudowanym rentgenem, dla większej uciechy :) A jak już nie chce ich jeść, zawsze można je schować między falami.



Buciki- standard książeczkowy- nauka wiązania na kokardkę.


I dopasowywanie kształtów- każdy kształt jest wyhaftowany i trzeba do niegi przykleić odpowiedni klocek z filcu.

Twarz- ulubiona strona Krzysia :) Co odeszłam od stołu, to już twarz była ułożona :)






Hipcio bardzo dba o higienę jamy ustnej.



Trudne zadanie dla małych paluszków- odpinamy i zapinamy różne rodzaje zapięć.



Puzzle na rzepy- każdy element jest "obszyty" naokoło- widać kontury.


Na drzewie mogą rosnąć zarówno gruszki....


jak i jabłka.

Owoce są przypinane na zatrzaski. Nadmiar można schować do skrzyni z owocami.


Grzbiet książki

Z przodu rączki, dla wygody "czytelnika"


Jestem bardzo dumna z tej książeczki. Na pewno powstaną kolejne. Przede mną 3 razy drugie urodziny: Amelka i dwóch moich chrześniaków. Trzeba zakasać rękawy :)

3 komentarze:

  1. Świetnie Ci wyszła, i jak dużo w niej ciekawych rzeczy do robienia. Pracy jest ogrom, ale warto było :)

    OdpowiedzUsuń
  2. no cudny prezent dla Malucha, cudny :)

    OdpowiedzUsuń