piątek, 30 września 2016

Moje serce jest jak muzyk.....

A teraz serce Julki też. Szczególnie wielkie serce ma do wiolonczeli, na której gra od początku września. Zobaczymy, na ile starczy jej zapału. W planie 4 lata szkoły muzycznej. Czekam, kiedy usłyszę, że nie chce się jej ćwiczyć. Wiem, że to w końcu nastąpi, bo sama też bardzo kochałam grę na pianinie, ale kiedy koleżanki biegały po podwórku, a ja ćwiczyłam gamy.... :)

Żeby umilić Julce naukę, uszyłam jej teczkę na nuty. Teczka filcowa, podszewka i aplikacja z jedynej możliwej tkaniny :)




Rączka, jak widać jeszcze do poprawki, bo przyszywałam na oko 5 minut przed wyjściem na zajęcia. Trzeba ją nieco przesunąć w prawo.



W środku kieszonka na ołówki i inne drobiazgi. Miała być mniejsza, żeby nie wystawała spod klapy, ale wtedy nie mieściłyby się ołówki i chusteczki.


Długo myślałam nad zapięciem. Miało być magnetyczne, ale bałam się, że teczka będzie się sama otwierać pod wpływem ciężaru. Dlatego zapięcie jest na karabińczyk.



1 komentarz:

  1. Teczka na nuty super,z daleka widać,że idzie uczennica szkoły muzycznej :)

    OdpowiedzUsuń