środa, 18 września 2013

I jeszcze jeden fartuszek...

Wczorajszy fartuszek jest mam nadzieję rekordzistą, bo wytrzymał aż jeden dzień i...poszedł w szwach. Wybrałam zbyt delikatną tkaninę niestety.
Ale już naprawiłam swój błąd i uszyłam kolejny. Dochodzę do coraz większej wprawy. Tym razem uszyłam go w godzinkę :)

Młody przymierzyć nawet nie chciał, ale rano na szczęście założył go bez oporów.

Tym razem wieloryb.

 I tajna kieszonka. Ona serio tam jest :)

 A to na dowód, że nie kłamię :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz