sobota, 13 czerwca 2015

Biedronka

Mój słodki biedronek. Matka znowu siedziała do 1 w nocy i szyła. I co? I biedronek znowu matce wywinął numer. Pamiętacie numer z ninja? Kto nie pamięta, ten KLIK.
Wróćmy zatem do 1 w nocy. Matka z zadowoleniem odkłada gotowy strój biedronki. Tak, udał jej się. Spokojna o losy biedronki kładzie się wreszcie spać.....na całe 15 minut, gdyż po tym właśnie czasie inny krasnal należący do spiskowców (chcą matkę wykończy- jestem pewna!) zapragnął nagle jeść (pół biedy bo dziecko cyckowe) a potem bujać się (wtf???). Bujała się zatem matka po pokoju do 3 (!). Potem łaskawie pozwolono jej spać. Aż do 6.30, kiedy to przyszedł czas szykowania śniadania dla biedronki i jego siostry. Biedronka okazała łasawe zadowolenie z ubranka i pomaszerowała w kierunku auta....bez stroju.
Na szczęście tatuś uratował sytuację i strój zabrał. Uffff. Matka odetchnęła i poszła uciąć sobie drzemkę dla zrekompensowania sobie niedoboru snu nocnego. Poszła, ale nie doszła, bo w połowie drogi usłyszała, że księżniczka usłyszała trzaśnięcie drzwiami i postanowiła wyjątkowo wcześniej rozpocząć dzień...
Po kilkugodzinnych zawirowaniach, kilku karmieniach i milionach pieluszek przyszedł czas na przedstawienie w przedszkolu. Nareszcie! 
Matka z emocjami wymalowanymi na twarzy zasiadła w trzecim rzędzie (zrzędząc,że widzisz, że trzeba było przyjechać wcześniej zająć lepsze miejsca) i.....oniemiała. Syn jej osobisty i piękny był bowiem zawinięty w czerwoną krepę w kropki a na głowie miał krepowy czepek. Całe przedstawienie matka się głowiła, gdzie popełniła błąd. I co? I nigdzie. Wszystkie dzieci były w krepie, bo taka była wizja pani. A że synek woli stroje szyte przez rodzicielkę, zasiał nieco zamętu i przekazał, że strój ma być uszyty i koniec kropka. Nico skołowana....
matka dobrodusznie wybaczyła jednak dziecku a strój okazał się idealny do...biegania po dworze i straszenia mszyc na porzeczkach. Cóż, matkę pocieszył jednak fakt, iż dzieci zapamiętały tę ciekawostkę przyrodniczą, jakoby biedronki zjadały mszyce.

Biedronek w wersji "Oh, wybacz, oh wybacz mi, matko"






Roboty mi szkoda, zarwanej nocki jeszcze bardziej, ale w sumie fanie wyszła, więc puszczam dziecku w niepamięć :) W drodze wyjątku, oczywiście.

5 komentarzy:

  1. Biedronka genialna! A tym pieknym oczom z pewnoscia trzeba od razu wybaczyc :)
    Ps. Mam nadzieje,ze Amelka juz zdrowa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) No musiałam wybaczyć :) Amelka lepiej. Jeszcze tylko kaszel jej został. Niestety, teraz zaczęła ząbkować.....

      Usuń
    2. Podobno jak nie urok to... No wlasnie :) Duzo sil dla Ciebie i zdrowka dla calej rodzinki zycze :)

      Usuń
  2. oj dzieci .... też mi się zdarzyło podobnie... a biedronek jeszcze się może przydać :)

    OdpowiedzUsuń