Nie wiem czy robicie tak samo, ale u mnie stary chleb czy bułki suszy się pokruszone na kawałki, żeby potem zetrzeć na bułkę tartą. Wiem, że to nie do końca można nazwać bułką tartą, ale wybaczcie- jestem z Poznania- tu się nic nie może zmarnować ;)
Bułkę, jak sama nazwa mówi, należy zetrzeć. Ale kto by tam chciał ryzykować starciem również paluszków? Ja nie. W związku z tym używam po prostu maszynki do mięsa i stare pieczywo mielę. Sposób szybki i dobry, ale ma jeden minus- okruszki są w całej kuchni. Chyba, że zrobicie tak jak ja :)
Na "wyjście" maszynki nakładam woreczek śniadaniowy. Mocuję go za pomocą zwykłej gumki recepturki, niezbyt mocno. Byle się trzymało. Dzięki temu okruszków jest tylko trochę (od tego, co wrzucam do maszynki) a gotową bułkę tartą (i tak ją uparcie tak będziemy nazywać) przerzucam z woreczka do słoika. Gotowe :) Prawda, że praktyczne?
ja wrzucam do thermomixa i szybka mam bułkę tartą;)
OdpowiedzUsuń:) Ja tez z Poznania ,wiec wiesz,u mnie tez sie nie marnuje. Wprawdzie maszynki do mielenia ciagle nie moge sie dorobic ale wrzucam suche bulki do robota kuchennego z ostrzem do siatkowania(Tak sie to nazywa?) i efekt jest rownie dobry.
OdpowiedzUsuń