Długo się w sobie zbierałam, żeby ja uszyć. Za długo. W końcu jest gotowa, tylko.....pogody już nie ma. Szkoda. Mam nadzieję, że będzie jeszcze dobra za rok.
Wiele pracy przy niej nie było, bo przerobiłam na sukienkę starą spódnicę (nawet nie wiem czyją w sumie :)).
Przed:
I po:
Spódnica nie do poznania. Za rok będzie tylko trochę krótsza, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńSuper sukienka :))) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńAle piekna! :)
OdpowiedzUsuńProsta i piekna :) Nie martw sie,jak nie bedzie dobra na najstarszej,to najmlodsza szybko do niej dorosnie ;)
OdpowiedzUsuńBardzo udana metamorfoza, pięknie!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Asia
Córcia w niej wygląda ślicznie,a za rok może będzie odrobine krótsza :)
OdpowiedzUsuńPiękna!
OdpowiedzUsuńwow;) coś z niczego:) super;)
OdpowiedzUsuńSuper pomysł, Piękna modelka i sukienka, Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń