niedziela, 17 stycznia 2016

Mój prywatny pingwin i ...do trzech razy sztuka

Uszyłam dziecku strój na balik. W tym roku zażyczył sobie być pingwinem z Madagaskaru. I oczywiście, nie obyło się bez jakiejś akcji....

Pamiętacie, jak uszyłam mu żółwia ninja? Albo słodką biedronkę? Myślałam, że normę już wobec tego wyrobiłam. Niestety,okazało się, że do trzech razy sztuka. Tym razem szyłam na szczęście tylko do 1 w nocy, ale kiedy zawiozłam dziecko do przedszkola po 4,5 godziny snu, okazało się, że balik jest przełożony na następny dzień, bo prowadzący mieli wypadek.... Cóż, mam nauczkę. Nie szyje się na ostatnią chwilę, żeby przynajmniej nocek nie zarywać, skoro i tak nie ma sensu :)









Strój według mnie wyszedł uroczy, mimo wpadki z dekoltem. To muszę jeszcze poćwiczyć :)

9 komentarzy:

  1. kostium bomba! Gratuluję pomysłowości i zdolności 'maszynowych'! :D
    Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialny pingwin! Padlam z wrazenia,naprawde masz reke do tych strojow,szczerze podziwiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) Rozważam zmianę zawodu :) A tak serio, to cieszę się, że baliki są tylko raz w roku, bo bym chyba w ogóle nie sypiała :)

      Usuń
  3. Bardzo rewelacyjny. Sama w ten sposób uszyłam"do 1 lub 2"nie jeden strój gdy dzieci były w wieku przedszkolnym

    OdpowiedzUsuń