Czytaj- na ostatnią chwilę, bo wycieczka jest jutro. Julka jedzie na zieloną szkołę, po raz pierwszy w życiu. Bardzo się cieszy. Ja też. Zawsze jedno mniej w domu :P
Oczywiście, na ostatnią chwilę okazało się, że Julka wyrosła abolutnie ze wszystkiego, więc musiałyśmy dokupić sandały, spodenki, koszulki i skarpetki. Do tego plecak, bo nie miała się w zapakować. Kiedy już wydawało się, że mamy wszystko.....okazało się, że na wycieczce będą jeżdzić konno, Julka jeździ w leginsach, a nie ma do nich żadnej tuniczki. Załamka. Szybko wyciągnęłam dzianinę, którą kiedys kupiłam za całe 5 zł (dosłownie za 5 zł cały kawałek!!!), bawełnę we wzory łowickie i rz dwa machnęłam tunikę. W takich chwilach jeszcze bardziej kocham mojego overlocka :)
Wykończenie dekoltu
i rękawków
Modelka była już bardzo zmęczona, ale jeszcze dałam radę namówić ja na kilka zdjęć w jeszcze jednej nowej rzeczy. Ale o tym w kolejnym poście, bo ostatnio tak rzadko szyję, że muszę oszczędzać uszytki na kilka postów :)
Tunika jest śliczna, a wzór zachwyca.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :)
UsuńCudna! I to lowicke serduszko- ach!
OdpowiedzUsuńOd razu wiedziałam, że serduszko musi być łowickie :)
Usuń