Odwyk od maszyny niestety trwa. Od tygodnia jest w serwisie na 2-3 dni..... Co prawda, szycia ręcznego mi nie brakuje, bo kończę zaległy prezencik dla pewnego małego mężczyzny, ale jednak z maszynie jakoś raźniej. Siostra uprzejmie pożyczyła mi moją starą maszynę, ale przeszywam na niej tylko to,co absolutnie muszę, bo jakoś mi już na niej dziwnie. Przyzwyczaiłam się już do mojej Janomki.
A wracając do szycia ręcznego-druga siostra (a mam w sumie trzy :) powiedziała mi, że w miejscowości niedaleko mnie są organizowane warsztaty szycia misiów. Zabrałam wczoraj Julkę i pojechałyśmy. Już sam fakt wyjście z domu bez maluchów (Krzyś ma zapalenie spojówek, a Amelce idą kolejne zęby) było rewelacyjnym pomysłem. Nie dosyć, że wyszłam sobie sama z Julką, poplotkowałyśmy z moją siostrą, to jeszcze wykroiłam dwa misie i jednego nawet zaczęłam zszywać. Na nic więcej wczoraj nie starczyło czasu. Ale to nic, będęgo sobie pomalutku dłubać, a za dwa tygodnie na ostatnich warsztatach go dokończę. Fajnie tak czasem uszyć sobie coś kompletnie niepotrzebnego i niepraktycznego jak miś :)
fotorelacja by Szwagier Pierwszy :)
Pełna współpraca :)
cdn jak miśki będą gotowe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz