sobota, 19 listopada 2016

Remonty i kurs fotografii

Wiecie jak to jest, kiedy człowiekowi do domu wchodzi ekipa budowlano- remontowa i coś robi? Jest radość, bo coś rusza do przodu i będzie ładniej niż dotychczas, wygodniej i w ogóle. A z drugiej strony, taki człowiek kompletnie nie ma gdzie rozłożyć maszyny, czy chociażby komputera....

Ale niedługo coś się na blogu pojawi. Nie szyciowego, bo na jakiś kąt na maszynę muszę jeszcze trochę poczekać, ale odkrywam dzięki temu klej na gorąco :)

Poza tym u mnie nadal czasowe szaleństwo. Zapisałam się na kurs fotografii dziecięcej i nie mam na nic czasu. Ciągle męczę moje dzieciaki goniąc je z aparatem. Potem gdzieś w kącie na kolanach szybkie wybieranie najlepszych zdjęć, wrzucenie na forum kursu (bo na inny kurs niż internetowy czasu nie znalazłam) i ...kolejny rozdział, bo nowe zadania dostaję co 2 dni. Istne szaleństwo! Ale pierwsze efekty już widzę. Pstrykam bardziej świadomie i robię dużo mniej zdjęć, ale lepszej jakości. Poza tym, kurs jest dla mnie o tyle ważny, że wyciągnął mnie z dołka psychicznego. Teraz muszę się tylko zapisać szybko na kolejną część, bo ten kończy się dzień przed rocznicą śmierci taty. Muszę mieć czym sobie zająć głowę jednak...

Kilka zdjęć moich małych modeli. No dobra, dużo zdjęć :)




Zaczytana














A tak wyglądają dzieci matek kochających fotografować :) Złapała ją, jak się chciała pewnego wieczoru zemścić na mnie za ciągłe szpiegowanie :)


2 komentarze: