Po dwóch tygodniach walki udało mi się skończyć ponczo dla Juleczki. Ale się ucieszyła :)
I o dziwo, jestem zadowolona z efektu, co raczej rzadko mi się zdarza.Mój mąż uparcie nazywa je obrusem, ale według mnie ponczo wyszło naprawdę fajniusie. Jeszcze kiedyś takie zrobię. A na razie przymierzam się znowu do maszyny i do ręcznego szycia z filcu. No i czas się zabrać za podkładeczkę lub ocieplacz z wymianki u Matricarii.
Niestety, czasu ostatnio mam niewiele, ale może uda mi się tu zaglądać częściej niż raz w miesiącu. Na razie nie było na to szans, ale coraz lepiej idzie mi organizowanie się przy dwójce dzieci i pracy zawodowej, więc może już wkrótce będzie więcej postów :)
A to Juleczkowe ponczo:
Dziękuję Magdzie z Zaczarowanego Szydełka za namiary na schemat na to ponczo :)
Śliczne ponczo zrobiłaś a Juleczka prezentuje je jak doświadczona modelka.
OdpowiedzUsuńPonczo bardzo ładne,super kolorki.
OdpowiedzUsuńCo do częstotliwości postów mam ten sam problem.Wciąż czasu brak.A u mnie niby troszkę łatwiej.Też dwójka dzieciaków,ale na razie nie pracuję zawodowo (urlop wychowawczy).Mimo to w domu do pracy zawsze coś się znajdzie...
Pozdrawiam serdecznie
ale ono gustowne! mała dama
OdpowiedzUsuńPannica wygląda efektownie ;-)) Rewelacyjne ponczo ;-))
OdpowiedzUsuń