Witam poświętnie.
Ostatnio byłam znowu tak zabiegana, że nawet nie znalazłam chwilki, żeby tu wpaść i złożyć wam świąteczne życzenia. Trudno, teraz to już musztarda po obiedzie. (Właśnie, muszę wstawić obiad!)
Muszę zmartwić wszystkie osoby czekające na moje barany rzeżuchowe. Nie wyszły :( Myślałam, że będą pięknie wyglądać na święta, ale niestety wyglądały paskudnie. Chyba miały za mało wody. Rzeżucha na dole najpierw ładnie wyrosła i to mam udokumentowane, a potem zgniła. Ta na grzbiecie natomiast nie wyrosła wcale. Myślę, że to dlatego, że woda spływała na dół. Pomysł oczywiście dopracuję i za rok spróbuję jeszcze raz :) Musze je wypchać czymś innym niż watą po prostu.
Niestety nie miałam tez w tym roku zbytnio czasu na pisanki, nad czym ubolewam cały czas, ale zrobiłam szybką prowizorkę i wyszło nawet fajnie. Z braku czasu pomalowałam wydmuszki lakierami do paznokci. Na przyszły rok kupię tylko bardziej wiosenne kolory lakierów i będzie super :) Chyba nawet zrobię je z dzieciakami w szkole za rok. Maluje się łatwo i przyjemnie, a efekt fajny. Pisanki świecą się jak....no dobra, po prostu się święcą :D i spokojnie można je umyć.
Eh, niech już przyjdzie weekend majowy, bo maszyna mnie już woła. Dostałam trochę tkaninek i od dwóch tygodni rozważam, co i kiedy by tu z tego uszyć. Za parę dni biorę się do roboty.
No i odliczam już dni do wakacji, bo mam tyle rozpoczętych robótek, że już nie mam gdzie ich trzymać. Mąż grzmi, że bałagan, a ja naprawdę nie mam kiedy tego pokończyć. Jak już maluchy wreszcie idą spać, to szybkie sprzątanie i ja tez padam. Ostatnio zasypiam nawet przed tv i w wannie. Nie mam pojęcia jak to robią inne robótkowe mamy. Ja ciągle sobie wmawiam, że Krzysiulo już niedługo podrośnie i będzie się więcej zajmował sam sobą, I ja wtedy myk do maszyny albo drutków. A na razie mówię trudno i cieszę się każdą chwilą jego maleńkości, bo już niedługo za tym na pewno zatęsknię :) A więc tzreba się cieszyć z tego, co się ma tu i teraz :D
Koniec gadania, czas na kilka nędznych fotek :)
barany w trawce:
i moje pisanki lakierowe:
I moje zeszłoroczne oklejanki:
szkoda, ze barany nie wyszły. miałam ochotę równiez je zrobić ale ... nie zrobiłam, nie było kiedy :( pozdrawiam poświątecznie
OdpowiedzUsuńŚciągnęłam od Ciebie pomysł z baranami. Ja zrobiłam zające i mi wyszły. Podlewałam te skarpetki dosyć obficie, ale rzeżucha sadzona bezpośrednio na wacie wyszła dużo lepiej.
OdpowiedzUsuńBardzo podobają mi się lakierowe pisanki. Świetny efekt.
Serdecznie pozdrawiam