wtorek, 31 stycznia 2012

Czerwony Kapturek w wersji soute :)

Ostatnio brakowało mi czasu na sz(ż)ycie, bo miałam sesję w szkole odzieżowej. To był szok, po tylu latach znowu zakuwać do egzaminów. Było ciężko,ale zdałam. Ufff  czyli, że jest szansa na przystąpienie w czerwcu do egzaminu na krawca. Najśmieszniejze jest to, że odkąd chodzę do tej  szkoły nie mam czasu na szycie. Wszystkie weekendy zajęte. a odczucia mam takie, że z waszych blogów nauczyłam się więcej przydatnych rzeczy niż w szkole od fachowców... No ale cóż. uznajmy, że wiedza z zakresu materiałoznawstwa, podstaw organizacji procesu produkcji i przedsiębiorczości jest niezbędna do szycia :)

Co się stało, że w końcu odkurzyłam maszynę i coś uszyłam? otóż moje dziecko ma jutro balik w przedszkolu. Zapragnęła być czerwonym kapturkiem. Ucieszyłam się, bo miałam  już taki gotowy strój w domu :) Niestety, wczoraj się okazało, że fartuszek był mocno poplamiony,a  kapturek lekko przyciasnawy. Julka wspaniałomyślnie powiedziała"To  nic, mamusiu", ale moja duma by tego nie zniosła. W końcu ma szyjącą matkę w domu, to nie pójdzie jak ósme dziecko stróża. No i nie pójdzie :) Całość zajęła mi jakieś 2,5 godzinki od wykrojenia do przymiarki. Do kompletu mam sztruksową sukienkę, białą bluzeczkę po spód i ukochane czerwone lakierki :)

Na razie wersja piżamowa, bo modelka szła już spać i nie miałam sumienia kazać się jej przebierać. Lepsze zdjęcia będą jutro. Mam nadzieję, że będzie wam się jeszcze chciało zajrzeć, mimo braku elementu zaskoczenia :D









nawet wilk się znalazł :)

4 komentarze:

  1. Cudny ten kapturek, a modelka jak malowanie :-) pozdrawiam, Agnieszka

    OdpowiedzUsuń
  2. Kapturek i wilk rewelacyjni, a szkołę fajnie podsumowałaś ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Z tym wilkiem wyglądają bardzo autentycznie:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękny Czerwony Kapturek:)

    OdpowiedzUsuń