Dziękuję za miłe komentarze odnośnie narożnika :) To dodaje skrzydeł.
Marietta- próbuj. To nie jest takie trudne, na jakie wygląda :) My każda część kładliśmy na lewej stronie materiału i odrysowywaliśmy długopisem. potem zszywałam,a resztę mąż takerem traktował. Skaj się naciąga, więc nie było tak trudno.
A wczoraj, w przypływie dobrego noworocznego nastroju uszyłam córci sukienkę. Wzór znalazłam na tej stronie. Jest cudna i po prostu musiałam ją uszyć. Szczęśliwym trafem wykrój jest jak robiony na moją córcię :) Żeby jednak nie było, że tylko pasożytuję, to dodałam trochę od siebie :) I to na pewno nie ostatnie moje słowo w kwestii sukienek dla córci. Wkrótce dwie spódniczki, na które materiał już od dawna czeka :)
Śliczne obie!
OdpowiedzUsuńpiekna
OdpowiedzUsuńNo in pieknie wyszlo:) WIdac mloda dama zadowolona:) Zdolna mamusia to jednak dobra sprawa;)
OdpowiedzUsuń