Niedawno uszyłam metkowca dla małego Adasia. To było wyzwanie, bo dostałam całkowicie wolną rękę. Wiedziałam tylko, że metkowiec będzie dla chłopca. Pomysł przyszedł mi do głowy prawie od razu. Gorzej było z wykonaniem. Szyłam go na tyle rat, że aż trudno zliczyć :) Wszystko przez mój chwilowy maszynowstręt. Na szczęście już minął i konik mógł popłynąć do Adaśka. Mam nadzieję, że mu się spodoba.
Ścieg kryty jeszcze mi kiepsko idzie, ale ogólnie jestem zadowolona z mojego dzieła. Chyba powstaną kolejne koniki, bo mojemu Krzysiulowi aż się oczka zaświeciły jak go zobaczył :)
dzieciaki kochają metki a te koniki są urocze
OdpowiedzUsuńOj, kochają, kochają. A tu jest jeden konik, ale na dwóch tłach :)
OdpowiedzUsuńśliczny :)) i piękne kolorki
OdpowiedzUsuńDzięki :) Kolorek też mi się podoba.
Usuńśliczne stworzonko. ;)
OdpowiedzUsuńśliczne stworzonko. ;)
OdpowiedzUsuń