Czasu na szycie nadal niestety brak. Tak samo z czytaniem. No, prawie. Ale o tym w kolejnym poście.
Tymczasem intensywnie pracuję, żeby grzecznie zakończyć staż w pracy. Tony dokumentów, nocki przy sprawozdaniach, brak czasu dla dzieci. Stres, zmęczenie, nowe siwe włosy...
Są też plusy- przypomniałam sobie wiele ciekawych rzeczy, które zagubiłam w pracy. Teraz je odnajduję i mam co wrzucać na drugiego bloga. Inne rzeczy robiłam całkiem niedawno, żeby jednak jakieś minimum rękodzieła było obecne w moim życiu.
Tak właśnie było w przypadku zegara daltońskiego.
Kto ma ochotę poczytać, zapraszam TUTAJ
Aniu, przyjdzie i czas na szycie, zobaczysz! Trzymam kciuki abys dala ze wszystkim rade i dla siebie i rodziny znalazla jeszcze sily. Sciskam!
OdpowiedzUsuń