Nie, nie zapisałam się w tym roku do żadnej szkoły. Po prostu, zrobiłam porządek w szafie. Serio, od tego się zaczęło. Jak skończyłam, okazało się, że mam całkiem spory stosik koszulek do wyrzucenia. Nie mogłam się zebrać w sobie, żeby się ich pozbyć. Ciągle chodziło mi po głowie, żeby coś z nich jeszcze zrobić. I w końcu wymyśliłam- dywanik do ogrodowego domku dla dzieciaków. Widziałam kiedyś w necie koszyczki ze starych koszulek, więc czemu nie dywanik?
Pocieła koszulki na długie paski szerokie na ok.2 cm, pozwiązywałam ze sobą i wydziergałam kożlawy dywanik. Częściowo jest to wina różnej grubości i rozciągliwości mojej "włóczki", a częściowo mój brak wprawy w dzierganiu. Ale spokojnie, nie zostawię tak tego. Kolejny będzie piękny i równiutki :)
I mimo, iż odealny nie jest, dzieciaki są zadowolone :) Teraz uciekam dalej męczyć uszytki na kiermasz. Będę je na pewno pokazywać w kolejnych postach. Ciągle ich za mało.....
też mam podobny i bardzo go lubię :)) super Aniu :)
OdpowiedzUsuńW sumie fajny wyszedł,chociaż nieco koślawy :)
OdpowiedzUsuń