środa, 7 czerwca 2017

Lampiony, czyli znowu nic nie uszyłam :) 7/52/2017

  No niestety, nadal nie dotarłam do maszyny. W sumie dotarłam, ale zszycie dziurawych spodni i poszewki na poduszkę się nie liczy, prawda? Trudno.
   Za to czytam :) Po weekendzie majowym skończyłam Lampiony Bondy. Polecam. Okularnik nie wciągnął mnie tak bardzo i szczerze mówiąc, nie za bardzo miałam ochotę czytać po nim Lampiony. Ale miło mnie zaskoczyły i wciągnęły od pierwszych kilku stron. Bałam się wielu nawiązań do Okularnika i kolejnych opisów tradycji i kultury, ale w Lampionach tego nie ma. Jest za to dużo akcji, zawirowań sercowych i stresu Załuskiej. Dobrze się to czyta. Polecam.
    To moja siódma książka w tym roku, więc nadal jest cienko, ale jestem w połowie kolejnej, więc jest dla mnie jeszcze nadzieja :) Wakacje przed nami. Dam radę :)



   Maszyna już stoi na stole, tkaniny do połowy uporządkowane na nowo, więc jest szansa, że kolejny wpis już będzie szyciowy. Tęsknię za tym, ale nie mogę się przemóc. No takie życie :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz