Cóż, w końcu musiał nadejść ten moment, kiedy spódnica robi się za ciasna.... I nadszedł. A tak długo próbowałam go uniknąć, podciągając moją ulubioną spódnicę coraz wyżej. W końcu jednak poddałam się. Jednak nie zupełnie, bo wykorzystałam wykrój na moją ulubioną spódnicę z papavero. Szyłam już tego szablonu tą, tą i tą spódnicę.
Tym razem wycięłam po prostu z przodu kawałek odpowiedni do wszycia panelu ze ściągacza i zrezygnowałam z zamka z tyłu (ale się ucieszyłam, że wciskam ją bez zamka :)). Mimo kilku niedociągnięć, jestem zadowolona. Zdecydowanie będzie ich jeszcze kilka :)
W środku gumka z regulacją na guziczki. Czytaj- jestem świadoma, że sama gumka może mi nie wystarczyć :)
I mały zazdrośnik :)
Cudny widok...pięknie wyglądasz...
OdpowiedzUsuńSpódniczka z pewnością okaże się wygodnym i przydatnym ciuszkiem.
Powodzenia Ci Aneczko życzę, dbaj o siebie miła dziewczyno.
Dziękuję, kochana :)
UsuńWspaniale, gratuluję! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Choć spódnicy do wspaniale jeszcze trochę jednak brakuje :)
UsuńFajny pomysł. Gdy ja byłam w ciąży chodziło się w sukienkach namiotach.
OdpowiedzUsuńNo właśnie ja w sukience namiocie wyglądam, jakbym miała 5 razy większą pupę, więc muszę kombinować :)
Usuńpomysł i wykonanie pierwsza klasa :))
OdpowiedzUsuńpięknie
Bardzo dziękuję :)
Usuńślicznie wyglądasz :)
OdpowiedzUsuń