Ostatnio dużo mniej postów wrzucam na bloga i więcej kulinarnych. No bo jeść trzeba :) Niestety, do maszyny mi nie po drodze. Brakuje czasu i weny. Mam nadzieję, że to wkrótce minie, bo kolejka czeka. Na swoje usprawiedliwienie powiem tylko, że kilka dni temu posprzątałam koło maszyny. Ba, przejrzałam nawet tkaniny i zrobiłam w głowie listę rzeczy do uszycia. To już dobry początek, prawda?
A tymczasem bawię się więcej w kuchni. Ostatnio była u nas zupa bagienna :)
Kto ma ochotę, to potrzebuje:
- paczki lub dwóch zielonego mrożonego groszku (w puszce też może być, ale u mnie schodziły na to minimum 3-4 puszki)
- włoszczyznę
- ser mozarella - niekoniecznie
- groszek ptysiowy
Najpierw robimy wywar warzywny. Jak już jest gotowy, dodajemy groszek i gotujemy, aż zmięknie. Wyławiamy włoszczyznę oprócz marchewki. Wywar z groszkiem i marchewka rozdrabniamy. Podgrzewamy dodając sera. Jak się roztopi, można wcinać, posypując zupkę groszkiem ptysiowym. Dzieciaki, początkowo nieufne, wcinały aż im się uszy trzęsły :)
Etykiety
Ciuszki dla dzieciaków
(137)
książki
(69)
dla niemowlaczka
(56)
Małe szyjątka
(55)
czapki
(47)
Inne
(46)
Szyjątka dla dzieciaczków
(44)
Zabawy
(39)
Na drutach
(34)
Kulinarne
(31)
sukienka
(25)
przebrania
(23)
wyzwanie
(22)
Candy
(21)
spodnie
(21)
Boże Narodzenie
(20)
Wielkanoc
(19)
dla przedszkolaka
(19)
fotografie
(19)
BuJo
(18)
wyzwania czytelnicze 2015
(18)
metkowiec
(17)
torby/torebki
(17)
wyzwanie czytelnicze 2016
(17)
bullet journal
(16)
Moje przemyślonka
(15)
Tutki
(15)
etui
(15)
poduszki
(15)
spódnica
(15)
wyzwanie czyt.2017
(14)
12 czapek w jeden rok
(12)
Na szydełku
(11)
prezenty
(11)
zakupy
(11)
DIY
(10)
haft
(10)
kominy
(10)
Kiermasz
(9)
okładki
(9)
przepisy
(9)
dla lalki
(8)
do domu
(8)
domowe sposoby
(8)
fotografia
(8)
opaski
(8)
torty
(8)
bajkowe postaci
(7)
ciasta
(7)
fartuszki
(7)
wyzwania czyt.2018
(7)
z papieru
(7)
Moje mieszkanko
(6)
Teraz Ja! Kobieta
(6)
kapelusz
(6)
osłonka na pasy
(6)
piżamki
(6)
wymianka
(6)
wyzwanie czyt.2019
(6)
Julka szyje
(5)
bluzka
(5)
ciastka
(5)
do auta
(5)
dom
(5)
polecam
(5)
worki
(5)
wyzwanie czyt.2018
(5)
zające
(5)
Tańce z pędzlem i farbami
(4)
Tilda
(4)
króliki
(4)
maty
(4)
pojemniki
(4)
recykling
(4)
wiosna
(4)
kosmetyczki
(3)
pies
(3)
piórnik
(3)
pokrowce
(3)
wyzwania czytelnicze
(3)
zabawki
(3)
zakładki do książek
(3)
zdrowie
(3)
Walentynki
(2)
dekoracje
(2)
girlandy
(2)
kartki
(2)
podkładki
(2)
pomagamy
(2)
pościel
(2)
quietbook/książeczka sensoryczna
(2)
sweterki
(2)
w moim ogrodzie
(2)
z drewna
(2)
fotorekwizyty
(1)
kalendarz adwentowy
(1)
kaligrafia
(1)
lalki
(1)
rekwizyty do sesji foto na drutach uszyte poduszeczki
(1)
tuniki
(1)
wtorek, 20 maja 2014
piątek, 9 maja 2014
Cannelloni inaczej
Przyszła mi ochota na cannelloni. Niestety, na jego wypychanie farszem- nie :) Wykorzystałam więc podpatrzony na zszywce pomysł i podgotowane lekko rurki zalałam sosem bolońskim, posypałam żółtym serem i zapiekłam w piekarniku. Powiem krótko- mniam! Dzieciaki były z początku sceptycznie nastawione- jesteśmy na etapie nielubienia nowości, ani rzeczy, których dawno nie jedli. Postanowiłam nie naciskać. Julkę poprosiłam, żeby zjadła jeden mały kawałek- zjadła całą porcję i dokładkę. Krzysia nie namawiałam, bo je obiadki w przedszkolu. Ale jak poszłam na chwilę do kuchni, to mi co nieco z talerze zniknęło :) I tym sposobem obiadek zniknął. Pozostało jednak po nim miłe wspomnienie. Na pewno to powtórzymy.
Smacznego!
Smacznego!
poniedziałek, 5 maja 2014
Kolejna sukienka na wesele
Tym razem fioletowa. Zamiast bawełny wybrałam satynę bawełnianą i tiul. Efekt był, ale ile się napracowałam to moje. Oczywiście, spódnica krojona z koła. Za mądre się zrobiło to moje dziecko w tej kwestii.....
Zamek z tyłu zastąpiłam tym razem guziczkami i nie jestem do końca zadowolona. Satyna śliska i troczki mi się porozjeżdżały przy przyszywaniu. Na szczęście nie był ich widać, bo było za zimno i Julka biegała w sweterku. I nie wiem czy jeszcze kiedyś założy tę sukienkę, bo w tiulu już zrobiła dziurę :)
Zamek z tyłu zastąpiłam tym razem guziczkami i nie jestem do końca zadowolona. Satyna śliska i troczki mi się porozjeżdżały przy przyszywaniu. Na szczęście nie był ich widać, bo było za zimno i Julka biegała w sweterku. I nie wiem czy jeszcze kiedyś założy tę sukienkę, bo w tiulu już zrobiła dziurę :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)