Ale od początku. Dzięki uprzejmości znajomej mam dla malutkiej koszyczek do spania na pierwsze kilka tygodni. Później koszyczek oddajemy, ale jakoś mnie to nie martwi- więcej maluchów nie planujemy :)
Koszyczek dostałam razem z pościelą. Kolor mi nawet odpowiadał, ale już wzór nie bardzo. Poza tym wypranie pościeli wymagało jej odprucia, a następnie trzeba by ją z powrotem przyfastrygować. Ja i fastrygowanie! Doszłam do wniosku (choć może mylnego), że łatwiej będzie uszyć nowe ubranko dla koszyczka, którego nie trzeba będzie przyszywać przy zdejmowaniu. Projekt jest, materiały są, tylko jakoś energii i miejsca do pracy brakuje. Ale szablon już zrobiłam, więc mam nadzieję, że na dniach (serio, na dniach, bo termin porodu za jakieś 2 tygodnie) go uszyję i że malutka od pierwszych chwil będzie mogła w nim spać.
Na razie jednak zapału wystarczyło mi na wyczyszczenie koszyczka (zalęgły się w nim mole) i uszycie 3 prześcieradełek do gąbek, które stanowią materacyk. Gąbki są dwie, ale prześcieradełka trzy. Dlaczego? A bo sobie wymyśliłam, że jedno z nich jest prześcieradełkiem wewnętrznym - z nieprzemakalnej tkaniny- tak na wszelki wypadek, żeby nie trzeba była prać gąbki w razie awarii siuśkowej :)
Tak wyglądał koszyczek jak go pożyczałam:
I moje prześcieradełka. Warstwa pierwsza- na dole koszyka- zwykłe białe prześcieradełko z bawełny. A taka byłam zła, jak Krzyś zrobił kredką dziurę na samym środku prześcieradła :) Dobrze, że go nie wyrzuciłam... Tzn prześcieradła, a nie Krzysia :)
Tu tył- na zakładkę, żeby nie robić guzików ani zamka, które mogłyby maludę kłuć.
I z wierzchu
Druga gąbka- nieprzemakalna warstwa
Też na zakładkę- jak wszystkie :)
I cały koszyk na razie prezentuje się tak:
Dość surowo, ale to nie jest moje ostatnie słowo w tym temacie :D Ciąg dalszy nastąpi...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz