Jak go przygotować? Bardzo prosto :)
Potrzebne będą:
- ładny kawałek wołowiny- u mnie ok.500 g łopatki wołowej
- włoszczyzna
- 1,2 kg mąki
- żółtko (niekoniecznie)
- odrobina oliwy z oliwek
- wrzątek
- sól, pieprz, czosnek, przyprawy do rosołu
Dzień przed podaniem obiadu gotujemy rosół na wołowinie. Tu nie ma niespodzianek, każdy robi tak, jak lubi. Kiedy rosół będzie już pięknie pachniał w całym domu, idziemy spać. Ale rosół też idzie spać i nie gotuje się dalej. Żeby Was w nocy nie odwiedzili strażacy :)
Ugotowane mięso mielimy razem z warzywami z rosołu. Na koniec dodajemy jeszcze do maszynki dużą cebulę. Farsz prawie gotowy . Przyprawiamy wedle uznania (u mnie sól, pieprz i papryka słodka), dobrze mieszamy i odstawiamy.
Ciasto na pierogi- musi być mięciutkie i bardzo elastyczne. Gwarantuje to przygotowanie ciasta z dużą ilością gorącej wody. Mieszamy 1 kg mąki (reszta przyda się do podsypywania), jedno żółtko (ale możne i bez niego), kapkę oliwy i dużo gorącej wody, którą dolewamy stopniowo, w miarę wyrabiania ciasta. Ugniatamy je mocno tak długo, aż będzie zupełnie miękkie. Wtedy jedną część rozwałkujemy na podsypanym lekko mąką stole. Reszta ciasta zagnieciona w kulę czeka pod przykryciem. Jeśli przeschnie, straci swoją elastyczność i zrobi się nieprzyjemna skorupa. Po rozwałkowaniu wycinamy szklanką koła i nakładamy farsz mięsny. Zaklejamy i gotujemy w osolonej wodzie ok. 5 minut.
Pierogi jemy z gorącym rosołem, posypane świeżo posiekaną natką pietruszki. MNIAM!!!!
Koniecznie napiszcie, czy u Was też się tak jada pierogi. Jeśli nie, to dajcie znać czy wypróbujecie. Warto :)
Zniknęłam znowu na długo. Z tego samego powodu, co zawsze- totalny brak czasu. Dzieje się za to na moim fotoblogu, na którego zapraszam. Może w tym tygodniu coś nadrobię, bo dzieciątko mi się pochorowało i przymusowo siedzę cały tydzień w domu. A mam co pokazywać. Tylko dzieci muszę przymusić trochę do pozowania w tym, co im uszyłam :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz