Dzisiaj uszyłam do połowy bluzkę (niestety, chyba będzie mi za mała...), a wczoraj dokończyłam matę dla chrześniaka mojego męża. Zdjęcia maty może już jutro.
A dzisiaj zrobiłam sobie szybka robótkę, bo dzień był pracowity.
Julcia jakiś czas temu wpadła w manię klejenia koron z papieru. Przynosiła ich codziennie po kilka z przedszkola. A Krzysiu uwielbia je nosić. Julcia bała się, że on jej podrze i co chwilę wybuchała awantura. Postanowiłam to zakończyć, pamiętając fajny pomysł z jakiegoś bloga. Nie pamiętam niestety z jakiego, ale sobie pomysł ściągnęłam.
Przedstawiam królewnę Julię i królewicza Krzysztofa:
Obie korony są jak widać dwustronne. Z tyłu mają gumkę.
I w wersji odwróconej, bo pobudziły wyobraźnię moich maluchów :) Jula tu stwierdziła, że jest kwiatkiem :)
A królowa matka dziękuje za wizytę na blogu :)
czekam na efekty spodniczek :) a królewna z ksieciem slodcy:)
OdpowiedzUsuńŚliczne maluszki - kwiatuszki. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńach te dzieci :) król i królowa ze swoimi koronami pierwszorzędni
OdpowiedzUsuńRozkoszne te Twoje berbecie:)Widac, że "ciekawie" z nimi masz, bo wyglądają na takie co to usiedziec w miejscu nie potrafią:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)