W związku z tym bzikiem, mam całkiem sporą kolekcję przyborów, które są absolutnie niezbędne. A w związku z tą kolekcją moje piórniki często nie wytrzymują. Tak się niestety stało też z ostatnim.W związku z powyższym musiałam szybko z dnia na dzień uszyć sobie nowy. Zaczęłam o 23, więc piórnik jest mocno niedopracowany. Wykrojony oczywiście na oko, bez mierzenia, bez linijki. Za to aplikacją jestem zachwycona. Nie moją niedokładnością w tej dziedzinie
ale tym, jak pięknie szyje moja nowa maszyna. Równiutki ścieg, prawie idealny. Prawie, bo dwa razy mi przeskoczyła i opuściła fragment aplikacji. Zakładam, że z mojej winy, ale jeszcze nie odkryłam, dlaczego. Dopracuję to jeszcze, ale to była pierwsza próba aplikacji i jestem bardzo zadowolona.
Koniec gadania, bo kolejne rzeczy czekają na maszynie.
przód
tył
takiej lewej strony aplikacji w życiu nie zrobiłam na mojej starej Zośce...
Mama, a co tam masz?
Mogę dotknąć?
Kontrola jakości :)
Fajny piornik Ci wyszedl :):) A synus Przeslodki :):) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDzięki :) Piórnik przede wszystkim praktyczny, bo mega pojemny. Spokojnie klej i nożyczki pomieszczę oprócz piór i długopisów :)
UsuńOd razu przypominaja mi sie te Twoje rozlozone kredki na matematyce kiedy siedzialysmy w ostatniej lawce:D Ach,te wspomnienia!
OdpowiedzUsuńHahaha. Zapomniałam już o tym :) Teraz wiesz, dlaczego musiałam uszyć sobie większy tym razem. Ale kredek do pracy nie noszę. Za to dwa zestawy mam szafie i dzieci mają na nie absolutny szlaban :)
UsuńOd razu przypominaja mi sie te Twoje rozlozone kredki na matematyce kiedy siedzialysmy w ostatniej lawce:D Ach,te wspomnienia!
OdpowiedzUsuń