Spódnica po raz kolejny (4?) z tego samego wykroju z papavero- tego. Szycie ciągle z tego samego szablonu ma duże plusy- wiem już, że lubię ten krój, wiem, że rozmiar jest OK (może nie OK, bo to niestety nie 36....., ale przynajmniej pasuje), szyję już prawie z zamkniętymi oczami. Ale następna będzie już inna, bo trochę mi się jednak znudziła :)
Proszę nie patrzeć na moje miny :)
Odszycie paska w kropeczki.
Aniu,pieknie wygladasz:) Miny nie miny ale tak patrze na te zdjecie I az Ci zazdroszcze ,ze czas Cie ''nie ugryzl''. Wygladasz jak po skonczeniu lyceum,serio! A spodnice tez podziwiam. Dla mnie to czarna magia takie prawdziwe szycie. Moze kiedys... Pozdrawiam I dziekuje za cieple slowa w komentarzu:)
OdpowiedzUsuńHaniu, ja też nie zauważyłam, żebyś Ty się zmieniła od liceum :) A spódnica nie taka straszna. Jak się ją szyje czwarty raz, to już w ogóle idzie raz, dwa. :)
UsuńHe he he:) Oj zmienilam sie od liceum tak o hm... 15 kilo z gorka;)
UsuńHaniu, u mnie też 15 kg dokładnie :) Walczę, żeby było mniej, ale ciężko mi idzie.
UsuńNo i pięknie! Jakie miny? patrzę i patrzę a tu zerka na mnie niezła laska ;) Kiedy wpadasz? Albo my wpadniemy :)
OdpowiedzUsuńRany, dziękuję. Aż się zarumieniłam....
UsuńKochana, co mam wpaść, to mi coś wypada. Ale najbliższy piątek mam chyba wolny, więc bym mogła wpaść. A do mnie na razie nie polecam, bo sprzątanie zostało zepchnięte na ...12 plan :)