Po pierwsze:
Rodzinka powiększy nam się przed Bożym Narodzeniem. To będą wesołe święta :) Na razie z niecierpliwością czekamy aż dzieciaki będą mogły poczuć ruchy. Ja już czuję kopniaczki dosyć mocno.
Po drugie- przeprowadzamy się. Kończymy wykańczanie (masło maślane :)) naszego wymarzonego domku i za dwa, trzy tygodnie się przenosimy. Za dużo pomóc teraz nie mogę, ale całe dnie spędzam w urzędach lub porównując ceny materiałów budowlanych.
Przy okazji wykorzystujemy tanią siłę roboczą :) Pracuje za ciasteczka i rogaliki maślane :)
Krzyś też chce pomagać- już się spakował :)
Mimo tych niesprzyjających wielce okoliczności, już wkrótce wrzucę tu kilka rzeczy. Bo miłość do maszyny mi na szczęście wróciła. Niestety, kilka rzeczy, które ostatnio uszyłam musi najpierw dotrzeć do swoich właścicieli zanim je pokażę. Za to niedługo na pewno pokażę nową sukienkę dla Julki. Tkanina właśnie się pierze. Za dwa tygodnie wesele mojej kuzynki, więc sukienka potrzebna na zaraz. Ba, tym razem będzie nawet tutek. A co :)
A teraz wybaczcie- uciekamy nad jeziorko, bo upały mnie dobijają.
Trzymaj sie Aniu Dzielnie :))) Suuper ,ze macie domek i takich Dzielnych Pomocnikow :))) Pozdrawiam Cie Serdecznie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) A pomocnicy rzeczywiście pierwsza klasa :)
UsuńTakich pomocników pozazdrościć tylko!Trzymajcie się!
OdpowiedzUsuńOj tak, pomocniki są niocenieni :)
UsuńO rety. Przypomniało mi się jak rok temu o tej porze ja miałam odruchy wymiotne od zapachu maszyny do szycia ;) Haha. A teraz obok mnie śpi przyczyna tych atrakcji ;) Spokojnej ciąży i wszystkiego dobrego!
OdpowiedzUsuńCzyli nie ja jedna mam takie dziwne awersje :) Na szczęście ten etap już minął i teraz zaczynam wymyślać, co tu uszyć dla maluszka. Jeszcze tylko płeć bym chciała znać, zanim zacznę szaleć :)
OdpowiedzUsuń