Moja koleżanka urodziła dwa tygodnie temu śliczną córeczkę, Basieńkę i wiedząc, że zapisałam się na kurs fotografii dziecięcej, poprosiła mnie o małą sesję malutkiej. Długo główkowałam i szukałam inspiracji, żeby nie zrobić tysiąca zdjęć, ani żeby dodatki nie przytłumiły samego maluszka. Pomysł przyszedł w końcu sam, kiedy robiłam zakupy w centru ogrodniczym.Zobaczyłam białe kwiatki z pianki i już wiedziałam, że to będzie sesja w wianku. Początkowo uplotłam wianek, jak z żywych kwiatów. Zrobiłam w nim malutkiej kilka zdjęć, żeby mieć potem porównanie. Ale zrobiłam też drugą wersję- z kwiatkami przyklejonymi do białej tasiemki. I ta wersja jest zdecydowanie lepsza. Trwalsza (druciki od kwiatków łatwo się łamią niestety) i bezpieczniejsza dla maluszka. Pochowałam wszystkie druciki i zawinęłam, żeby Basieńki nic nie pokaleczyło, ale stresik został.
Pochwalę się Wam tylko dwoma zdjęciami kruszynki, bo nie chcę nadwyrężać uprzejmości jej rodziców :)
Zostawiłam sobie kilka luźnych kwiatków i to był dobry pomysł :)
W opasce z przyklejonymi kwiatkami wystąpiła moja własna modelka :)
Niedługo wrócę z nowymi ciuszkami dziecięcymi, bo się okazje szykują. Sesja świąteczna, pierwszy koncert mojej wiolonczelistki, święta. Poza tym tkaniny już zbyt długo kurzą się na półkach :)
Piękne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :)
UsuńPiekne modelki :)) Piekne zdjecia :)) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :)
UsuńWow piekne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuń