Julka od dawna mi już marudziła o kamizelkę z futerkiem, więc kiedy zobaczyłam w ulubionym sklepie z tkaninami resztkę futerka w promocji, nie wahałam się ani chwili. Oczywiście, futerko musiało standardowo swoje odleżeć na półce, ale w końcu się zebrałam w sobie.
Sesja jak zwykle, w przelocie. Julka jest na feriach u babci i tylko wpadła na chwilę przy okazji wizyty w kinie, więc miałyśmy całe 5 minut na zrobienie zdjęć :)
Gdyby ktoś chciał uszyć podobną, to w kolejnym poście będzie tutek :)
Widać,że właścicielka nowej kamizelki bardzo zadowolona...:-)
OdpowiedzUsuńO tak, bardzo zadowolona. A spróbowałaby nie być :)
UsuńFajna kamizelka!
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńŚwietna kamizelka, ale ta Twoja córcia rośnie :)
OdpowiedzUsuńDzięki. No rosną dzieciaczki....
Usuń