Na kiermasz uszyłam dwie kostki sensoryczne. Duże, 15 cm. W środku oczywiście kulka silikonowa, a w niej ukryta grzechotka. Ściany z bawełny, poza jedną, która jest z minky. Jedna ściana w każdej kostce jest szeleszcząca. No i oczywiście kolorowo tasiemki :)
Jestem bardzo zadowolona z tych kostek. W planie mam jeszcze kilka mniejszych i w innej kolorystyce. U mnie w rodzinie dzieci jest sporo, a kolejne w drodze, więc kostek musi być też więcej.
Czy Wy też tak macie, że wolny czas oznacza, że trzeba zrobić więcej planów szyciowych? U mnie jest ich kosmicznie dużo. Codziennie dopisuję do listy coś nowego i to jest oczywiste, że ze wszystkim się nie wyrobię. Ale biorę się do roboty, bo mam w domu 3 nieswoje Burdy i najwyższy czas je zwócić. A w tym celu trzeba poświęcić wieczór na przerysowanie szablonów. To do roboty! Cóż, spódnica dla mnie znowu musi poczekać...
Swietne sa te Twoje kostki :) Az szkoda,ze przez komputer nie mozna uslyszec ich grzechotania i szeleszczenia ;)
OdpowiedzUsuńCo do planow to moje leza i kwicza- jeszcze troche i sie ''odszyje'' .
Dzięki :)Moje plany też leżą póki co. Lista ciągle rośnie,a czasu wcale nie chce być więcej. Jeszcze z tydzień i zacznę ogarniać rozkład tygodnia. Może wtedy znajdzie się czas na szycie :)
UsuńŚliczne kostki :-) Ja szycie odłożyłam na po wakacjach, czyli jak syn wróci do przedszkola, a teraz szyciowa lista jest tak długa, że nie wiem od czego zacząć ;-)
OdpowiedzUsuńMam bardzo podobnie. Lista rosła przez całe wakacje i teraz jest takich romiarów, że nawet rzucenie na nią okiem mnie przeraża :) A na bieżąco wychodzą kolejne potrzebne uszytki.
Usuńoj z każdym rękodziełem tak mam, z każdym... :)
OdpowiedzUsuńŚliczne te Twoje kosteczki, ładne kolorki i fakturki. Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuń