Moja ekipa pomocników: pani Pieczątka i pan Wizytówka :)
Kostka sensoryczna
Znudzony synek :)
Druga gwiazdka
Wszystkie rybki śpią w jeziorze.... :)
Trzeci pomocnik okazał się dziwnie mało pomocny :)
Moje torebeczki
- Po co to oglądałaś? Przecież sama też możesz takie uszyć i sprzedać.
- No właśnie po to oglądałam, żeby wiedzieć co uszyć.
:)
Kostki sensoryczne cieszyły się dużym zainteresowaniem...oglądających. Podobno nie wstrzeliłam się kolorystycznie.
Plus jest taki, że się odważyłam i jestem z siebie dumna. Minus taki, że zostałam z wielkim koszem uszytków. To nic, doszyję trochę innych rzeczy i na za rok jestem już prawie gotowa. Mam też z głowy kilka prezentów dla maluchów z rodziny (Kasia- tak, kostka będzie dla Hubisia :)). Jestem bogatsza o nowe doświadczenie. I wiedzę, że fortuny na szyciu nie zbijemy :) Dobrze, że to nie jest główna gałąź działalności firmy mojego męża :)
Gdyby ktoś był zainteresowany którymś z uszytków, proszę o kontakt mailowy: uaneczki@o2.pl.
Bywa i tak ;-) Na pewno dobrze, że spróbowałaś i masz już jakieś doświadczenie na przyszłość! Powodzenia!
OdpowiedzUsuńDokładnie :) Z tego samego założenia wyszłam dzisiaj po południu, jak już emocje trochę opadły :)
UsuńNiestety często tak bywa że jadąc na kiermasz mamy nadzieję że coś się sprzeda i dalej możemy działać a rzeczywistość wychodzi inaczej. Ja jadę na kiermasz 18 września -działam ciężko nad decu a czy się uda sprzedać-hm zobaczymy. Rok temu ponad połowa mi poszła a co tym razem los przyniesie. Wiadomo znając życie to i ja będe miałą nie takie motywy, nie każdemu się spodoba a to ktoś będzie miął taniej-trudno warto zaryzykować. Wyszywanki bardzo mi się podobają. Uśmiechnę się po takową gwiazdke jak już urodzę wiedząc czy to ma być dla niej czy dla niego. Pozdrawiam:-)
OdpowiedzUsuńNo niestety, u mnie nie zeszła nawet połowa- zaledwie kilka rzeczy. Kilka stoisk dalej stała babka, która miała podobne przedmiotu dużo taniej. I mimo, że zjechałam trochę z cenami później, to u niej sprzedaż szła zdecydowanie lepiej. Tylko, że ja wystawiałam kupującym KP (raz chyba zapomniałam), czyli musiałam doliczyć do przedmiotów 23% podatku, na wszelki wypadek. Tak to jest, jak człowiek chce być uczciwy i boi się nalotu skarbówki...
UsuńPo gwiazdkę zapraszam serdecznie :) Najlepiej pisz na maila, to nie przegapię :)
Pozdrawiam!
Tez znam takie "panie", kiedys jedna z kolezanek z pracy sprzedawala moje rzeczy jako swoje... a potem je dublowala ..ehhh ja uwazam ze sa naprawde piekne i kolorystycznie tez mi sie podoba :)
OdpowiedzUsuńNo to nieźle. Skąd się biorą tacy nieuczciwi ludzie? :( Cieszę się, że Tobie się podobają moje uszytki :)
UsuńAleż się naszyła, podziwiam ! Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńDzięki :) Teraz muszę wszystko, co zostało obfocić i gdzieś wystawić na sprzedaż, żeby mi się materiały zwróciły...
Usuń