W sumie, częściowo zafundowało mi to Ministerstwo Edukacji i reforma.... bo nie ma dla mnie etatu u mnie w szkole. Muszę szukać innej pracy. Między wysyłanie cv a dzwonieniem do szkół w okolicy, postanowiłam zrobić też użytek z moich kursów fotograficznych. Absolutnie nie czuję się jeszcze profesjonalnym fotografem, a i sprzęt zdecydowanie nie taki, ale jednak jakieś podstawy już mam, moje zdjęcia podobają się wielu osobom i nie wypadają wcale słabo w porównaniu z wieloma ofertami w necie (za grube pieniądze...), więc postanowiłam zaryzykować. Nie rzucam pracy w szkole (o ile ona mnie rzuci mnie!), ale fotografia byłaby miłą odskocznią sposobem na dorobienie.
Rzuciłam wiec hasło wśród dzieciatych znajomych, że zrobię sesję w zamian za prawo do zdjęć. W końcu miło byłoby mieć w swoim portfolio nie tylko własne dzieci. Wiadomość rozeszła się dosyć szybko i już następnego dnia byłam umówiona na zdjęcia dwóch uroczych chłopców- miesięcznego Leonka i półtorarocznego Tymka. Cały tydzień przygotowywałam się do tego i obmyślałam kadry, rekwizyty i ustawienia aparatu. W międzyczasie dogadywałam z mamą chłopców, Eweliną szczegóły.
Kiedy byłam już gotowa, uznałam, że muszę chyba wynająć tira. Na szczęście, okazało się, że moja skromna Fiesta jest całkiem pojemna. Upchnęłam w niej: stawy do teł, statyw do aparatu, 3 tła, plecak z kocykami, wielki koszyk z rekwizytami, aparat, torebkę, 4 dzieci, 3 tornistry i torbę Amelki :) Z częścią sprzętu (no bo bez dzieci i ich tornistrów :)) musiałam się jeszcze dostać na 8.piętro. Na szczęście, winda się nie popsuła i nie musiałam dreptać tak wysoko. Poza tym spotkałam samych miłych ludzi, którzy mi otwierali i przytrzymywali drzwi :)
To teraz efekty mojej pierwszej takiej sesji. Modele mi się trafili pierwszorzędni. Sami zaraz zobaczycie, jaka fotogeniczna rodzinka. Jedyne niedomagania są z mojej strony i ze strony sprzętu. Niestety, na razie nie stać mnie na wymianę sprzętu na lepszy. Mimo tych niedociągnięć, jestem zadowolona z efektów mojej sesji. Sam oceńcie. Komentarze mile widziane. Pomóżcie mi ocenić, czy dalej iść tą drogą, czy powinnam sobie odpuścić :) Oczywiście, mam zgodę mamy na publikację zdjęć :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz