A dzisiaj o innej płodności- wena wróciła. I ochota do szycia. Bo jakiś czas było z tym kiepsko. Nie wiem czy to spadek formy związany z przesileniem zimowym, przemęczenie czy alergia na maszynę. Bez względu na to, co to było, cieszę się, że przeszło.
Teraz praktycznie codziennie coś szyję. W sobotę była piżamka dla Krzysia, w niedzielę poduszka dla mamy, w poniedziałek poduszka dla koleżanki Julci, we wtorek spodnie dla Julki. Wczoraj miałam lenia :) ale dzisiaj będą kolejne spodenki i szyje się mata dla maluszka.
Podusie prezentują się tak:
ta dla mamy z okazji Dnia Mamy:
Mamie spodobała się poduszka na mojej kanapie, więc uszyłam jej taką samą. W międzyczasie moja zmieniła nieznacznie swój pierwotny wygląd......
Chce ktoś przygarnąć sznaucerka średniego?.......... Oddam chętnie!
Druga podusia powstała dla koleżanki Julci, na imieninki. Najpierw wahałam się, której tkaninki użyć na tło, ale drogą głosowania (smsowo dwie siostry, mąż i ja ) padło na bez w kropeczki.
ta podusia dla Twojej mamy jest przepiękna na pewno była zadowolona i szczęśliwa z prezentu:)świetne połączenie szarości i róż:)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Mamie rzeczywiście się podoba. Niedługo ma urodziny, więc dostanie drugą do kompletu :)
UsuńAleś kobieto naszyła! I to same śliczności! Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Tyle czasu niczego nie uszyłam, że teraz muszę nadrobić zaległości :)
UsuńPiękne, bardzo mi sie podobają:D
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :)
UsuńZaszyjesz się całkowicie w tym tempie... podusie same śliczności
OdpowiedzUsuńDziękuję. Nie mam szans na zaszycie się, bo po dniach płodnych niestety zawsze są bezpłodne. I oto nastały... :)
Usuń