Po pierwsze, w czerwcu rozwiązałam mnóstwo krzyżówek!- Jupi. Kradłam dla siebie czas, gdzie się dało.
Po drugie i ważniejsze- wyjechałam na dwa dni do Warszawy na szkolenie nauczycieli. Pierwsza noc od dwóch i pół roku bez mojego dwulatka. Na początku było ciężko- szczególnie wyjść z domu chwilkę po 5, kiedy dzieci jeszcze spały. Na dworcu jeszcze miałam chwilę wahania i myślałam, że wrócę do domu. Ale już w pociągu zrobiło mi się bardzo miło, że czytam książkę i nikt niczego ode mnie nie chce. Po kilku godzinach kolejna porcja pozytywnej energii- cudowni ludzie, wspaniała atmosfera i jeszcze na dodatek grill w ramach kolacji i ploty do nocy. Tego mi brakowało :) Już obmyślam, gdzie tu znowu zwiać bez dzieci :) Jednak to jest potrzebne dla mojego zdrowia psychicznego. Nie zdawałam sobie sprawy z tego, jak bardzo.
Aniu - ależ fajnie,
OdpowiedzUsuńTo fakt: mama czasem musi mieć wolne i basta