Czasem jest tak, że mama jedzie z dużym dzieckiem w odwiedziny do swojej babci, a dziecko wywija numer i nagle.....jest gołe od pasa w dół. A mama, jako, że dziecko duże, ma w torebce tylko portfel, komórkę, chusteczki i kluczyki do auta. Czyli nic, w co można dziecko ubrać. Babcia, jako że wnuki już dawno odchowała ( w tym matkę niesfornego), nie posiada już małych ciuszków. Na szczęście posiada Łucznika (zakupionego w 1953 roku :) ) i T-shirty wujka. Efekt? Nie zachwycający, ale zadowalający, jak na 15 minut roboty, prawda? Szkoda, że koszulka była ciut za krótka, a pogoda nieodpowiednia na krótkie spodenki....
Tu jeszcze przed poprawieniem zbyt luźnej gumki w pasie. I z klockiem lego wpychanym do ucha :)
Boki nawet całkiem nieźle mi wyszły.
I tak oto upewniłam się, że jestem gotowa na macierzyństwo :)
Powiem szczerze ,że spodnie umknęły mi w przelocie - bo to cudo zwane Łucznikiem przez duże Ł całkiem mnie zawojowało.Wzroku od niego oderwać nie mogę :)
OdpowiedzUsuńWcale się nie dziwię :) Niestety siora sobie już ją zaklepała w spadku....
Usuńcholerka to tak jaki u mnie , ale tak to jest z tymi siostrami :)
Usuńco tam łucznik, mam taki sam w domu
OdpowiedzUsuńa spodenki super!!
ja tak nie potrafię wykroić spodenek od ręki, moje dziecko by świeciło gołą pupą ;))))
Ja potrafię dzięki zagranicznym blogom :) Kiedyś podejrzałam na jednym z nich jak kobitka szyje legginsy dla córki z koszulek. Więc na oko wykroiłam podobny kształt, tylko z szerszymi nogawkami i jakoś wyszło :)Tylko długość mi nie odpowiada, bo wygląda jakby niedawno z nich wyrósł :)
Usuń