Pamiętacie jeansową spódnicę? To podobna sytuacja miała miejsce z bluzką. Tym razem stanęłam przed dylematem- prasować czy uszyć. Uszyłam... :) Leniwa baba ze mnie.
Bluzkę uszyłam z dzianiny, więc prasowania nie wymagała. Ot, taki prosty T-shirt. Wykrój na bazie posiadanej już bluzki. Szyta na zwykłym Łuczniku, bez overlocka, bo go nie posiadam :) Da się. Mocno rozciągnięty zygzak wygląda jak stębnówka. Nic się nie okręca, ani nie marszczy. Jestem w 100% zadowolona. A to rzadkie u mnie. :) No, może kolor nie mój, ale następny będzie przecież lepszy :)
Etykiety
Ciuszki dla dzieciaków
(137)
książki
(69)
dla niemowlaczka
(56)
Małe szyjątka
(55)
czapki
(47)
Inne
(46)
Szyjątka dla dzieciaczków
(44)
Zabawy
(39)
Na drutach
(34)
Kulinarne
(31)
sukienka
(25)
przebrania
(23)
wyzwanie
(22)
Candy
(21)
spodnie
(21)
Boże Narodzenie
(20)
Wielkanoc
(19)
dla przedszkolaka
(19)
fotografie
(19)
BuJo
(18)
wyzwania czytelnicze 2015
(18)
metkowiec
(17)
torby/torebki
(17)
wyzwanie czytelnicze 2016
(17)
bullet journal
(16)
Moje przemyślonka
(15)
Tutki
(15)
etui
(15)
poduszki
(15)
spódnica
(15)
wyzwanie czyt.2017
(14)
12 czapek w jeden rok
(12)
Na szydełku
(11)
prezenty
(11)
zakupy
(11)
DIY
(10)
haft
(10)
kominy
(10)
Kiermasz
(9)
okładki
(9)
przepisy
(9)
dla lalki
(8)
do domu
(8)
domowe sposoby
(8)
fotografia
(8)
opaski
(8)
torty
(8)
bajkowe postaci
(7)
ciasta
(7)
fartuszki
(7)
wyzwania czyt.2018
(7)
z papieru
(7)
Moje mieszkanko
(6)
Teraz Ja! Kobieta
(6)
kapelusz
(6)
osłonka na pasy
(6)
piżamki
(6)
wymianka
(6)
wyzwanie czyt.2019
(6)
Julka szyje
(5)
bluzka
(5)
ciastka
(5)
do auta
(5)
dom
(5)
polecam
(5)
worki
(5)
wyzwanie czyt.2018
(5)
zające
(5)
Tańce z pędzlem i farbami
(4)
Tilda
(4)
króliki
(4)
maty
(4)
pojemniki
(4)
recykling
(4)
wiosna
(4)
kosmetyczki
(3)
pies
(3)
piórnik
(3)
pokrowce
(3)
wyzwania czytelnicze
(3)
zabawki
(3)
zakładki do książek
(3)
zdrowie
(3)
Walentynki
(2)
dekoracje
(2)
girlandy
(2)
kartki
(2)
podkładki
(2)
pomagamy
(2)
pościel
(2)
quietbook/książeczka sensoryczna
(2)
sweterki
(2)
w moim ogrodzie
(2)
z drewna
(2)
fotorekwizyty
(1)
kalendarz adwentowy
(1)
kaligrafia
(1)
lalki
(1)
rekwizyty do sesji foto na drutach uszyte poduszeczki
(1)
tuniki
(1)
piątek, 30 sierpnia 2013
wtorek, 27 sierpnia 2013
Kolejne haremki
Tym razem trochę większe, bo dla mojej siostry. Uszyte czarnej dzianiny z wykroju "na oko i stare spodnie" :) Nie wyszły źle. Zdjęcia kiepskie, bo bateria w aparacie siadła i robiłam telefonem.
Na zdjęciach wyglądają, jakby miały dwa kolory, ale to ta sama dzianina. Nogawki dość wąskie, ale takie podobno miały być. To takie uszyłam :)
Na zdjęciach wyglądają, jakby miały dwa kolory, ale to ta sama dzianina. Nogawki dość wąskie, ale takie podobno miały być. To takie uszyłam :)
wtorek, 20 sierpnia 2013
Metkowce do wzięcia
Z allegro jednak się nie powiodło. Metkowce są do wzięcia za 30 zł sztuka, gdyby ktoś był zainteresowany. Cena chyba nie jest zbyt wygórowana? Czy może jednak jest?
czwartek, 15 sierpnia 2013
Może pasztecika?
Córcia mnie ostatnio namówiła dwa dni z rzędu na pracowity obiad :) Pracowity, bo matka z kuchni prawie nie wychodziła. Prawie, bo po zakupy trzeba było lecieć.
We wtorek były pierogi z mięsem z rosole (kto nie jadł, niech spróbuje- rewelacja), a w środę paszteciki z mięsem w barszczu.
Kto ma ochotę na takie paszteciki, podaje przepis. Robi się w miarę szybko i przyjemnie.
Składniki:
-1 kg mąki (ja dałam pełnoziarnistą)
- opakowanie drożdży
- szklanka mleka
- 2 łyżki cukru
- 4 jajka
- szczypta soli
- kostka margaryny
na farsz:
- kilogram wołowiny (ja kupuję udziec)
- włoszczyzna
- duża cebula
- pieprz, sól
Ciasto:
- Do szklanki ciepłego mleka dodajemy cukier i drożdże. Mieszamy i czekamy aż zaczną pracować (w kubku się zapieni- potrzebny duży kubek, żeby drożdże nie wylazły :) Ok. 15 minut)
- do miski wrzucamy mąkę i jajka (sztuk 3) i mieszamy, dodajemy drożdże, mieszamy, wlewamy roztopioną i przestudzoną margarynę i szczyptę soli. Mieszamy ręką i odstawiamy na ok.30 minut do wyrośnięcia pod przykryciem.
- wałkujemy, formujemy dowolny kształt, nakładamy farsz, sklejamy, smarujemy rozbełtanym czwartym jajkiem i pieczemy w piekarniku ok. 30 minut, w 180 stopniach.
Farsz:
- gotujemy rosół wołowy
- ugotowane mięso mielimy razem z marchewką, pietruszką i surową cebulą
- przyprawiamy do smaku
- dodajemy trochę rosołu, dla odpowiedniej konsystencji- powinien się lekko lepić
Jak mi zostaje ciasto, a farszu już nie ma, to z reszty formuję paluchy. Dzieci uwielbiają je jeść moczone w barszczu.
Smacznego!
We wtorek były pierogi z mięsem z rosole (kto nie jadł, niech spróbuje- rewelacja), a w środę paszteciki z mięsem w barszczu.
Kto ma ochotę na takie paszteciki, podaje przepis. Robi się w miarę szybko i przyjemnie.
Składniki:
-1 kg mąki (ja dałam pełnoziarnistą)
- opakowanie drożdży
- szklanka mleka
- 2 łyżki cukru
- 4 jajka
- szczypta soli
- kostka margaryny
na farsz:
- kilogram wołowiny (ja kupuję udziec)
- włoszczyzna
- duża cebula
- pieprz, sól
Ciasto:
- Do szklanki ciepłego mleka dodajemy cukier i drożdże. Mieszamy i czekamy aż zaczną pracować (w kubku się zapieni- potrzebny duży kubek, żeby drożdże nie wylazły :) Ok. 15 minut)
- do miski wrzucamy mąkę i jajka (sztuk 3) i mieszamy, dodajemy drożdże, mieszamy, wlewamy roztopioną i przestudzoną margarynę i szczyptę soli. Mieszamy ręką i odstawiamy na ok.30 minut do wyrośnięcia pod przykryciem.
- wałkujemy, formujemy dowolny kształt, nakładamy farsz, sklejamy, smarujemy rozbełtanym czwartym jajkiem i pieczemy w piekarniku ok. 30 minut, w 180 stopniach.
Farsz:
- gotujemy rosół wołowy
- ugotowane mięso mielimy razem z marchewką, pietruszką i surową cebulą
- przyprawiamy do smaku
- dodajemy trochę rosołu, dla odpowiedniej konsystencji- powinien się lekko lepić
Jak mi zostaje ciasto, a farszu już nie ma, to z reszty formuję paluchy. Dzieci uwielbiają je jeść moczone w barszczu.
Smacznego!
środa, 14 sierpnia 2013
Kartka od Martusi :)
Marta, czyli moja psiapsióła cudowna ze szkolnej ławki zrobiła dla mnie cudną karteczkę imieninową. Tak mi się spodobała, że zmusiłam ją do zrobienia tutka. Teraz każdy może sobie taką zrobić :)
Moja wygląda tak:
Moja wygląda tak:
wtorek, 13 sierpnia 2013
Odgruzowałam maszynę :)
Od jakiegoś czasu niewygodnie mi się szyło. Nie będę wklejała zdjęcia sprzed porządków, ale możecie sobie wyobrazić ten uroczy zakątek, gdzie niczego nie mogłam znaleźć i co chwilę coś na mnie spadało. Poza tym szycie bez możliwości ruszania lewą ręką i ruszenia lewej nogi (bo inaczej worki z wszystkim i niczym zamykają drzwi do szafki na maszynę) jest ... nazwijmy to delikatnie- mało komfortowe.
Postanowiłam więc posprzątać. 2 dni i 4 worki ze śmieciami później, mój kącik krawiecki wygląda tak:
Trzy pudełka z szufladkami spacyfikowały mi dzieci na kilkadziesiąt minut. Dostały zadanie specjalne- posegregować nici według kolorów i wrzucić do szufladek :) I tak oto pożegnałam się z kartonikiem po butach, w którym walały się wszystkie moje nici. Teraz są poukładane kolorami, a w reszcie szufladek znalazło się miejsce na tasiemki, gumki i inne niezbędne drobiazgi. Gdyby ktoś chciał takie pudełko, to właśnie jest promocja w Biedronce- 17 zł chyba. W Castoramie dla porównanie ....34 zł. :)
Pod maszyną też trochę ogarnęłam. Mogłoby być lepiej, ale na razie wystarczy. Potem dokupię kolejne szufladki :)
Postanowiłam więc posprzątać. 2 dni i 4 worki ze śmieciami później, mój kącik krawiecki wygląda tak:
Trzy pudełka z szufladkami spacyfikowały mi dzieci na kilkadziesiąt minut. Dostały zadanie specjalne- posegregować nici według kolorów i wrzucić do szufladek :) I tak oto pożegnałam się z kartonikiem po butach, w którym walały się wszystkie moje nici. Teraz są poukładane kolorami, a w reszcie szufladek znalazło się miejsce na tasiemki, gumki i inne niezbędne drobiazgi. Gdyby ktoś chciał takie pudełko, to właśnie jest promocja w Biedronce- 17 zł chyba. W Castoramie dla porównanie ....34 zł. :)
Pod maszyną też trochę ogarnęłam. Mogłoby być lepiej, ale na razie wystarczy. Potem dokupię kolejne szufladki :)
sobota, 10 sierpnia 2013
Szybkie spodenki na zawołanie
Czasem jest tak, że mama jedzie z dużym dzieckiem w odwiedziny do swojej babci, a dziecko wywija numer i nagle.....jest gołe od pasa w dół. A mama, jako, że dziecko duże, ma w torebce tylko portfel, komórkę, chusteczki i kluczyki do auta. Czyli nic, w co można dziecko ubrać. Babcia, jako że wnuki już dawno odchowała ( w tym matkę niesfornego), nie posiada już małych ciuszków. Na szczęście posiada Łucznika (zakupionego w 1953 roku :) ) i T-shirty wujka. Efekt? Nie zachwycający, ale zadowalający, jak na 15 minut roboty, prawda? Szkoda, że koszulka była ciut za krótka, a pogoda nieodpowiednia na krótkie spodenki....
Tu jeszcze przed poprawieniem zbyt luźnej gumki w pasie. I z klockiem lego wpychanym do ucha :)
I tak oto upewniłam się, że jestem gotowa na macierzyństwo :)
Tu jeszcze przed poprawieniem zbyt luźnej gumki w pasie. I z klockiem lego wpychanym do ucha :)
Boki nawet całkiem nieźle mi wyszły.
I tak oto upewniłam się, że jestem gotowa na macierzyństwo :)
czwartek, 8 sierpnia 2013
Metkowce mnie wciągnęły :)
Po uszyciu pierwszego metkowca, a potem drugiego, o którym będzie za jakiś czas, przyszło mi do głowy milion pomysłów na kolejne. Było ich tyle, że godzinę siedziałam z moim złotym notatnikiem (Dzięki, Martuś :) ) i rysowałam. Na razie powstały 4, ale pewnie będzie ich więcej, bo fajnie mi się je szyje.
Jeden dostanie moja koleżanka, która za 3 miesiące urodzi córcię. Pozostałe chyba spróbują swoich sił na allegro, choć nie wiem czy mają szansę się sprzedać. Niestety,moja maszyna przepuszcza ściegi, czym mnie doprowadza do szału przy aplikacjach. Szkoda, że na nową nie ma póki co szans.
Jeden dostanie moja koleżanka, która za 3 miesiące urodzi córcię. Pozostałe chyba spróbują swoich sił na allegro, choć nie wiem czy mają szansę się sprzedać. Niestety,moja maszyna przepuszcza ściegi, czym mnie doprowadza do szału przy aplikacjach. Szkoda, że na nową nie ma póki co szans.
Etykiety:
dla niemowlaczka,
metkowiec,
Szyjątka dla dzieciaczków
poniedziałek, 5 sierpnia 2013
Spodenki z opóźnieniem.
I to ze sporym, więc już nie będę pisać, kiedy zamówione, bo wstyd.....
Ale wreszcie udało mi się zebrać w sobie i je uszyć :) Nadal siedzi we mnie jakiś strach przed zepsuciem tkaniny i...odkładam szycie w nieskończoność. Aż w końcu czuję już nóż na gardle i siadam. I nagle okazuje się, że nie taki diabeł straszny i jakoś to idzie.
Szyłam je szybko, bo chciałam wysłać zanim pojechaliśmy na wakacje. Julka mnie zapytała czy zabieramy nad morze maszynę do szycia......
Oto zamówione spodenki (kolory nieco przekłamane, bo sesja nocna to była :) )
podwójne zestaw guziczków dla lepszej regulacji
Strasznie mi się te guziki podobają :)
Podobno małemu właścicielowi się spodobały, więc jestem zadowolona :)
Zauważyłam właśnie, że mam już ponad 900 komentarzy na blogu i 90 obserwatorów. I tak sobie myślę, że jak dojdę do 1000 komentarzy i 100 obserwatorów, trzeba będzie zorganizować jakieś candy :) Na razie nie mam na nie pomysłu, ale jeśli jakieś macie, chętnie poczytam.
Wprowadziłam też małą zmianę odnośnie komentarzy. Nie będą się już one pojawiały zaraz po wysłaniu. Uruchomiłam ich moderowanie, bo lubię na każdy odpowiedzieć, a teraz mi jakoś umykają niektóre. Szczególnie te do starszych postów. Od teraz będę już na bieżąco :)
Pozdrawiam poniedziałkowo!
Ale wreszcie udało mi się zebrać w sobie i je uszyć :) Nadal siedzi we mnie jakiś strach przed zepsuciem tkaniny i...odkładam szycie w nieskończoność. Aż w końcu czuję już nóż na gardle i siadam. I nagle okazuje się, że nie taki diabeł straszny i jakoś to idzie.
Szyłam je szybko, bo chciałam wysłać zanim pojechaliśmy na wakacje. Julka mnie zapytała czy zabieramy nad morze maszynę do szycia......
Oto zamówione spodenki (kolory nieco przekłamane, bo sesja nocna to była :) )
podwójne zestaw guziczków dla lepszej regulacji
Strasznie mi się te guziki podobają :)
Podobno małemu właścicielowi się spodobały, więc jestem zadowolona :)
Zauważyłam właśnie, że mam już ponad 900 komentarzy na blogu i 90 obserwatorów. I tak sobie myślę, że jak dojdę do 1000 komentarzy i 100 obserwatorów, trzeba będzie zorganizować jakieś candy :) Na razie nie mam na nie pomysłu, ale jeśli jakieś macie, chętnie poczytam.
Wprowadziłam też małą zmianę odnośnie komentarzy. Nie będą się już one pojawiały zaraz po wysłaniu. Uruchomiłam ich moderowanie, bo lubię na każdy odpowiedzieć, a teraz mi jakoś umykają niektóre. Szczególnie te do starszych postów. Od teraz będę już na bieżąco :)
Pozdrawiam poniedziałkowo!
czwartek, 1 sierpnia 2013
Sukienka w grochy na urlopie
Nareszcie wyczekany urlop. Króciuteńki, ale nad morzem. A morze uwielbiam. Tu zawsze regeneruję siły na kolejne 12 miesięcy. Tym razem muszę na zdecydowanie dłużej, bo przez nasze życiowe plany musimy sobie darować urlop za rok. Za to będą inne atrakcje. Ale o tym następnym razem.
Dzisiaj średnio udana czerwona sukienka. Byłam na nią strasznie napalona. Niestety, przez moją figurę, totalnie ją zepsułam. Zawsze (od kilku lat) mam ten sam problem- na górze rozmiar 38, na dole 40-42. A sukienkę (z Anny 1/2013 mod. 34 chyba) wykroiłam w całości rozmiar 40. I wszystko szło pięknie i szyło się przyjemnie, ale niestety na górze sukienka wyglądała nieciekawie. Odstawała. Postanowiłam ją zmniejszyć. Na oko, niestety...... Odszycie poszło, bo już nie pasowało. Więc wykończyłam górę lamówką. I tak:
- dekolt nadal odstaje
- lamówkę przyszyłam nieładnie i krzywo, bo nie opanowałam jej przy dekoltach w serek
- jest nadal za szeroka w talii (bo tu akurat jestem pomiędzy ww rozmiarami)
- w pachach odstaje (bo ich nie poszerzyłam)
Ale trudno, dół mi się podoba, kolor i wzór też, więc i tak będę ją nosić. A na przyszłość uszyję sobie podobną w innym kolorze. Ale już w dobrym rozmiarze, z odszyciem :)
Patrząc na zdjęcia, jestem załamana, że się tak zapuściłam. W związku z tym idę na rybkę frytkami i gofra :)
Ale żeby nie było, od września zapisuję się siłownię. No czas najwyższy coś zrobić. Motywacja większa odkąd zaczęłam szyć coś dla siebie. Wiecie, za dużo tkaniny zużywam na mój rozmiar :)
Dobra, córcia, daj już ten aparat :)
Dzisiaj średnio udana czerwona sukienka. Byłam na nią strasznie napalona. Niestety, przez moją figurę, totalnie ją zepsułam. Zawsze (od kilku lat) mam ten sam problem- na górze rozmiar 38, na dole 40-42. A sukienkę (z Anny 1/2013 mod. 34 chyba) wykroiłam w całości rozmiar 40. I wszystko szło pięknie i szyło się przyjemnie, ale niestety na górze sukienka wyglądała nieciekawie. Odstawała. Postanowiłam ją zmniejszyć. Na oko, niestety...... Odszycie poszło, bo już nie pasowało. Więc wykończyłam górę lamówką. I tak:
- dekolt nadal odstaje
- lamówkę przyszyłam nieładnie i krzywo, bo nie opanowałam jej przy dekoltach w serek
- jest nadal za szeroka w talii (bo tu akurat jestem pomiędzy ww rozmiarami)
- w pachach odstaje (bo ich nie poszerzyłam)
Ale trudno, dół mi się podoba, kolor i wzór też, więc i tak będę ją nosić. A na przyszłość uszyję sobie podobną w innym kolorze. Ale już w dobrym rozmiarze, z odszyciem :)
Patrząc na zdjęcia, jestem załamana, że się tak zapuściłam. W związku z tym idę na rybkę frytkami i gofra :)
Ale żeby nie było, od września zapisuję się siłownię. No czas najwyższy coś zrobić. Motywacja większa odkąd zaczęłam szyć coś dla siebie. Wiecie, za dużo tkaniny zużywam na mój rozmiar :)
Dobra, córcia, daj już ten aparat :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)