Książkę wybrałam przypadkiem, ze stosu książek przed chwila oddanych w bibliotece. Często wybieram książki właśnie w ten sposób. Tym razem przede mną musiał być ktoś, kto bardzo lubi taki mroczny klimat, bo na stosiku było jeszcze kilka podobnych książek. Wypożyczyłam dwie z nich. A na dokładkę coś weselszego. Mimo ciężkiego klimatu, nie żałuję, że przeczytałam tę książkę. Bo oprócz strachu, że ktoś porwie i skrzywdzi moje dzieci, który towarzyszy mi nieustannie od czasu pierwszej ciąży, staram się z każdej książki wyciągnąć też jakieś rady dla mnie jako mamy. I w sumie w tej książce też jest ich sporo. Na szczęście nie jestem w tak ekstremalnej sytuacji jak mamy- bohaterki książki, ale coś dla siebie wyciągnęłam :)
Jeśli książka nie zburzy Waszego spokoju i macie nerwy na jej czytanie, to polecam. Czyta się ją bardzo dobrze. Ja łyknęłam w jeden dzień. Język, którym posługuje się autorka jest bardzo przystępny. Troszkę mnie wybijało z rytmu mieszanie typów narracji, ale po kilku rozdziałach przywykłam. W sumie dosyć szybko rozszyfrowałam rozwiązanie zagadki krytminalnej, co przyznam dało mi satysfakcję (od lat lubię typować sprawcę po kilku rozdziałach i sprawdzać czy moje rozumowanie było sensowne), ale nie jest to takie oczywiste. Jest wiele zwrotów akcji, dzięki czemu historia zyskuje więcej dramatyzmu. Co było dla mnie dość ważne- powieść nie jest z serii brutalnych. Autorka bardziej skupia się na przeżyciach wewnętrznych bohaterów.
To bardzo dobra powieść- polecam!
Wyzwanie czytelnicze:
16/52
2,5 cm- razem przeczytałam już 37,1cm. Nadal sporo zostało, ale trochę się rozpędziłam :)
P.S. Przypominam o moim candy!