W październiku mój BuJo nie wyglądał zbyt ładnie, przez sierpniową
kąpiel . Nie było więc czego pokazywać. Dzisiaj za to pokażę Wam (szybko, zanim małe rączki się zbliżą do stołu :)) mój listopad. Szału nie ma, ale na razie na moje możliwości i potrzeby jest wystarczający. Chociaż, kiedy oglądam inspiracje w internecie, to mi się zazdrość trochę włącza, nie przeczę. No cóż, może w ferie zimowe się bardziej rozkręcę :)
Lista zaległe kąty zastąpiła listę "Co posprzątać?", która miałam na osobnej kartce. Nie sprawdziła się. Teraz ustaliłam sobie, że raz w tygodniu posprzątam jeden zaległy kąt, który odkładam od dawna. I wpisanie go mobilizuje mnie bardziej. Głupio byłoby, gdyby miejsce w jakimś tygodniu zostało puste :)
Do tego z tyłu dorzuciłam dwie strony na daty urodzin i imienin, żeby nie zapominać. Jak się robi kalendarz na jeden miesiąc z góry, to się można pogubić niestety :)
To przedostatni miesiąc w tym zeszycie. Zostaje z nim tylko do końca roku, bo mi format nie odpowiada. Kupiłam wreszcie większą torebkę, to i BuJo może urosnąć :) Mąż mi już kupił nowe zeszyty w kropki, więc w czasie przerwy świątecznej będzie zabawa :) Już się nie mogę doczekać! A póki co, dalej testuję, czego mi potrzeba. Mam już swoje pierwsze wnioski - nie potrzebuję legendy ani spisu treści. Nie użyłam ich ani razu. Nie sprawdził się też habit tracker. Potrzebuję za to dodatkowe miejsce na listę zadań na każdy dzień, bo robię to na osobnych kartkach i miejsce na notatki do pracy (nie chce mi się nosić dwóch zeszytów...chyba, bo to jeszcze rozważam).
Wczoraj odważyłam się zrobic pierwsze zakupy na aliexpress. Mały stresik był przy płaceniu, bo nie wiedziałam, czy można w złotówkach. Gdyby ktoś się stresował tym samym, to tak- można. Przelewy 24 przeliczy kwotę od razu na złotówki. Teraz czekam na moją przesyłkę. Zamówiłam 4 pióra (jedno dla córci), dziurkacz na jedną dziurkę do pracy i okładkę do plannera dla mnie. Wyszło niesamowicie tanio. Teraz tylko trzeba uzbroić się w cierpliwość....... :)