Melka nie miała lżejszej czapeczki, więc uszyłam szybciutko komplecik z cienkiem dzianiny i minky. Nie wyszło wcale mniej ciepło, ale za to jak wiosennie :)
Biedna Melka, myślała, że skoro zakładam jej czapeczkę, to idzie na dwór :) Niestety, mimo pięknego słońca za szybką, lało jak z cebra, więc nie było opcji wyjścia.
Uwielbiam te kiteczki :)
I sam zestawik, bez mojej słodkiej modeleczki. A już mi wieksza modeleczka marudzi o taką samą czapkę :)
Chustka ma wymiary 40x 25x25, gdyby ktoś chciał uszyć podobna dla roczniaka. Pasuje idealnie. Zapinana na rzepy. Miały być napy, ale bałam się, że sie za szybko wyrobią albo zrobią dziury w materiale.
Etykiety
Ciuszki dla dzieciaków
(137)
książki
(69)
dla niemowlaczka
(56)
Małe szyjątka
(55)
czapki
(47)
Inne
(46)
Szyjątka dla dzieciaczków
(44)
Zabawy
(39)
Na drutach
(34)
Kulinarne
(31)
sukienka
(25)
przebrania
(23)
wyzwanie
(22)
Candy
(21)
spodnie
(21)
Boże Narodzenie
(20)
Wielkanoc
(19)
dla przedszkolaka
(19)
fotografie
(19)
BuJo
(18)
wyzwania czytelnicze 2015
(18)
metkowiec
(17)
torby/torebki
(17)
wyzwanie czytelnicze 2016
(17)
bullet journal
(16)
Moje przemyślonka
(15)
Tutki
(15)
etui
(15)
poduszki
(15)
spódnica
(15)
wyzwanie czyt.2017
(14)
12 czapek w jeden rok
(12)
Na szydełku
(11)
prezenty
(11)
zakupy
(11)
DIY
(10)
haft
(10)
kominy
(10)
Kiermasz
(9)
okładki
(9)
przepisy
(9)
dla lalki
(8)
do domu
(8)
domowe sposoby
(8)
fotografia
(8)
opaski
(8)
torty
(8)
bajkowe postaci
(7)
ciasta
(7)
fartuszki
(7)
wyzwania czyt.2018
(7)
z papieru
(7)
Moje mieszkanko
(6)
Teraz Ja! Kobieta
(6)
kapelusz
(6)
osłonka na pasy
(6)
piżamki
(6)
wymianka
(6)
wyzwanie czyt.2019
(6)
Julka szyje
(5)
bluzka
(5)
ciastka
(5)
do auta
(5)
dom
(5)
polecam
(5)
worki
(5)
wyzwanie czyt.2018
(5)
zające
(5)
Tańce z pędzlem i farbami
(4)
Tilda
(4)
króliki
(4)
maty
(4)
pojemniki
(4)
recykling
(4)
wiosna
(4)
kosmetyczki
(3)
pies
(3)
piórnik
(3)
pokrowce
(3)
wyzwania czytelnicze
(3)
zabawki
(3)
zakładki do książek
(3)
zdrowie
(3)
Walentynki
(2)
dekoracje
(2)
girlandy
(2)
kartki
(2)
podkładki
(2)
pomagamy
(2)
pościel
(2)
quietbook/książeczka sensoryczna
(2)
sweterki
(2)
w moim ogrodzie
(2)
z drewna
(2)
fotorekwizyty
(1)
kalendarz adwentowy
(1)
kaligrafia
(1)
lalki
(1)
rekwizyty do sesji foto na drutach uszyte poduszeczki
(1)
tuniki
(1)
piątek, 26 lutego 2016
środa, 24 lutego 2016
Na wiosenne porządki- 4/52
I nie będzie to post o płynach, szmatkach, prasowaniu, ni nawet o układaniu w szafie. No, może troszeczkę. Ale to tylko dlatego, że książka, którą przeczytałam zadziałała na mnie bardzo mobilizującą i wzięłam się za sprzątanie mojego domu. No bo jak to tak, że Mareszka, główna bohaterka "Gosposi prawie do wszystkiego", Moniki Szwai, idealnie prowadzi dom, a u mnie taki bałagan na wiosnę? (Bo łudzę się, że wiosna idzie, skoro już widziałam żurawie)
Bo książki i ich bohaterowie mają na mnie ogromny wpływ. Jeśli książka jest depresyjna, to potem przez długi czas jestem przygnębiona. Jeśli to kryminał, podejrzliwie patrzę na ludzi na ulicy i boję się ciemnych uliczek. Jeśli romans, robię romantyczną kolację. I właśnie dlatego nie czytam erotyków i biografi morderców :) Za to tym razem tak mi się spodobała energiczna gospodyni, że po skończeniu książki w piątek, całą sobotę od 8 do 17 sprzątałam w domu. Co więcej, zagoniłam do pracy całą rodzinę. Mieliśmy czysto jak na święta :)
"Gosposia" mnie oczarowała. Już w połowie czytania zwolniłam, żeby za szybko się nie skończyła. Ciepła i zabawna, ale też pouczająca. Trochę o miłości, trochę o jej braku. Mocno o szacunki dla drugiego człowieka. Bez długaśnych opisów (nie dałam rady przeczytać "Nad Niemnem" :)) i bezsensownych scen. Taka w sam raz. Polecam ją z czystym sumieniem, jak to Szwaję. Zaraz lecę do biblioteki po poprzednią część, bo przegapiłam, co nie przeszkadzało mi absolutnie w czytaniu. Serię można czytać po kolei i na wyrywki.
Numer 4/52
Książka ma 2,1 cm, więc zostało mi 152,2 cm
Z innych wyzwań:
- ma więcej niż 300 stron
I do "Grunt to okładka" dodaję 3x kobieta na okładce.
Może nie imponująco, ale coś w końcu czytam :) W wakacje nadgonię. Teraz przede mną skandynawski kryminał, bo zaraz się luty skończy i nie zdążę.
Mam jeszcze kilka rzeczy do wrzucenia i kolejne się robią, ale tym razem dla odmiany nie mam czasu wrzucać ich na bloga. A to coś nowego :) Przede mną kilka intensywnych tygodni, bo kończę staż w pracy, ale mam nadzieję, że uda mi się wygospodarować trochę czasu i powrzucać tu zaległe uszytki i udziergi.
Bo książki i ich bohaterowie mają na mnie ogromny wpływ. Jeśli książka jest depresyjna, to potem przez długi czas jestem przygnębiona. Jeśli to kryminał, podejrzliwie patrzę na ludzi na ulicy i boję się ciemnych uliczek. Jeśli romans, robię romantyczną kolację. I właśnie dlatego nie czytam erotyków i biografi morderców :) Za to tym razem tak mi się spodobała energiczna gospodyni, że po skończeniu książki w piątek, całą sobotę od 8 do 17 sprzątałam w domu. Co więcej, zagoniłam do pracy całą rodzinę. Mieliśmy czysto jak na święta :)
"Gosposia" mnie oczarowała. Już w połowie czytania zwolniłam, żeby za szybko się nie skończyła. Ciepła i zabawna, ale też pouczająca. Trochę o miłości, trochę o jej braku. Mocno o szacunki dla drugiego człowieka. Bez długaśnych opisów (nie dałam rady przeczytać "Nad Niemnem" :)) i bezsensownych scen. Taka w sam raz. Polecam ją z czystym sumieniem, jak to Szwaję. Zaraz lecę do biblioteki po poprzednią część, bo przegapiłam, co nie przeszkadzało mi absolutnie w czytaniu. Serię można czytać po kolei i na wyrywki.
Numer 4/52
Książka ma 2,1 cm, więc zostało mi 152,2 cm
Z innych wyzwań:
- ma więcej niż 300 stron
I do "Grunt to okładka" dodaję 3x kobieta na okładce.
Może nie imponująco, ale coś w końcu czytam :) W wakacje nadgonię. Teraz przede mną skandynawski kryminał, bo zaraz się luty skończy i nie zdążę.
Mam jeszcze kilka rzeczy do wrzucenia i kolejne się robią, ale tym razem dla odmiany nie mam czasu wrzucać ich na bloga. A to coś nowego :) Przede mną kilka intensywnych tygodni, bo kończę staż w pracy, ale mam nadzieję, że uda mi się wygospodarować trochę czasu i powrzucać tu zaległe uszytki i udziergi.
sobota, 20 lutego 2016
Okładka dla Eli
Moja koleżanka z pracy zrobiła mi prezent w postaci pięknej bawełny i skarpetek, w których od razu się zakochałam. Uszyła jeszcze cudne nosidło dla lalki Amelki, ale o tym innym razem.
W zamian za to uszyłam dla niej okładkę na kalendarz, z filcu.
Tasiemka z babeczkami podbiła moje serce, więc musiałam ją doszyć :)
W zamian za to uszyłam dla niej okładkę na kalendarz, z filcu.
Tasiemka z babeczkami podbiła moje serce, więc musiałam ją doszyć :)
środa, 17 lutego 2016
Sentymentalne sztruksy
Uszyłam Krzysiowi sztruksy na przedszkolny Dzień Babci i Dziadka. Dlaczego sentymentalne? Bo było mi strasznie przykro, że pierwszy raz (bo Krzyś zmieniał przedszkole) na tę uroczystość nie miał ograniczeń, ile babć i dziadków może przyjść do jednego dziecka, a tymczasem mojego taty zabrakło. Nadal nie mogę się z tym pogodzić. I dlatego wymyśliłam, co zrobić, żeby dziadek był tego dnia z Krzysiem choćby częściowo. Uszyłam młodemu spodnie ze starych sztruksów dziadka. Mój tata bardzo lubił je nosić, więc zadanie nie było proste, bo w kilku miejscach były trochę wytarte. Poza tym musiałam mocno odchudzić tył, żeby się zmieścił na nogawce. Przez to kieszenie trochę uciekły do tyłu. Mimo to Krzyś jest zadowolony i chce spodenki nosić. Cieszę się.
W spodniach wykorzystałam fabryczne podwinięcie nogawek, a w pasie dodałam ściągacz, żeby było szybciej i wygodniej.
W spodniach wykorzystałam fabryczne podwinięcie nogawek, a w pasie dodałam ściągacz, żeby było szybciej i wygodniej.
piątek, 12 lutego 2016
środa, 10 lutego 2016
Bukiecik tulipanów dla babci
W sobotę moja babcia ochodziła swoje 85-te urodziny. Z tej okazji uszyliśmy rodzinnie bukiet tulipanów dla babci. Miałam szyć sama, ale czas gonił, więc poprosiłam rodzinkę o pomoc. Mąż mi pociął druciki (bo zamiast patyczków w łodyżkach są druciki, dzięki czemu kwiatki można dowolnie układać), Julka przewijała wszystkie elementy na prawą stronę, wypychała, zszywała i przyszywała główki kwiatów, Krzysiu wypychał główki i liście, a ja robiłam resztę. Melka, żeby nie czuła się taka bezrobotna, wręczyła babci kwiaty :) Niestety, nie mam jeszcze zdjęcia, jak je wręczała, a wyglądała przesłodko :)
Trochę się z nimi namęczyłam, bo wszystkie tutki, które znalazłam wymagały użycia kleju na gorąco, a ja nie chciała. Więc szyłam po swojemu. Przy kolejnym bukiecie będzie kursik. A będzie kolejny na pewno, bo po powrocie z imprezy uszyłyśmy z Julką jeszcze 3 tulipany. Ale tak im smutno w wazonie, że na pewno będą kolejne. A może na urodziny drugiej babci też uszyjemy? Na razie wyczerpałam wszystkie resztki zielonej bawełny, więc muszę najpierw uzupełnić zapasy :)
Trochę się z nimi namęczyłam, bo wszystkie tutki, które znalazłam wymagały użycia kleju na gorąco, a ja nie chciała. Więc szyłam po swojemu. Przy kolejnym bukiecie będzie kursik. A będzie kolejny na pewno, bo po powrocie z imprezy uszyłyśmy z Julką jeszcze 3 tulipany. Ale tak im smutno w wazonie, że na pewno będą kolejne. A może na urodziny drugiej babci też uszyjemy? Na razie wyczerpałam wszystkie resztki zielonej bawełny, więc muszę najpierw uzupełnić zapasy :)
Bingo!- 3 z 52
Wreszcie udało mi się przeczytać trzecią część książki Dominiki Stec- Bingo!. I znowu się nie zawiodłam. Wartka akcja, ogormna doza poczucia humoru, zaskakujące zwroty, romans, a nawet wątek kryminalny z Aghatą Christie w tle :) A wszystko to w życiu poznanej już w poprzednich częściach książki młodej polonistki, Dominiki.
Szczerze polecam, szczególnie na deszczowe wieczory. Mi bardzo umiliła początek weekendu. Dalej już nie, bo.....się skończyła :) Na szczęście zapasy już uzupełnione. Kolejne książka zdążyła mnie już wciagnąć. A sprawdziany i zeszyty uczniów czekają......
Książka nr 3 z 52
1,5 cm- zostało 154,3 cm
Szczerze polecam, szczególnie na deszczowe wieczory. Mi bardzo umiliła początek weekendu. Dalej już nie, bo.....się skończyła :) Na szczęście zapasy już uzupełnione. Kolejne książka zdążyła mnie już wciagnąć. A sprawdziany i zeszyty uczniów czekają......
Książka nr 3 z 52
1,5 cm- zostało 154,3 cm
piątek, 5 lutego 2016
Długaśna czapka dla nowego siostrzeńca
Mój najświeższy siostrzeniec, Hubercik ma już 2 miesiące, ale dopiero teraz udało mi się skończyć czapeczkę dla niego. W sumie to sama czapeczka byłą gotowa już 2 miesiące temu, ale brakowało jej pompona, za którego jakoś nie mogłam się zabrać. Na szczęście w końcu się zmobilizowałam i czapeczka jest gotowa. Na szczęście, pasuje na malucha jak ulał. Do kompletu będą jeszcze spodenki, które na szczęście powoli kończę.
Uwielbiam takie długaśne czapki dla maluszków :)
Melka od dawna się na nią czaiła :) Tu widać, jakie chore ma oczka. Całe ferie z głowy :(
Czapka ledwo, ledwo jej weszła na główkę, ale przymiarka musiała być :)
Uwielbiam takie długaśne czapki dla maluszków :)
Melka od dawna się na nią czaiła :) Tu widać, jakie chore ma oczka. Całe ferie z głowy :(
Czapka ledwo, ledwo jej weszła na główkę, ale przymiarka musiała być :)
Etykiety:
Ciuszki dla dzieciaków,
czapki,
dla niemowlaczka,
Na drutach
środa, 3 lutego 2016
Drugi worek na chleb
Będzie zapewne i trzeci, bo ja też chciałabym mieć swój :) Od tego się w sumie wszystko zaczęło. Pierwszy haftowałam dla siebie, zapominając zupełnie, że Dzień Babci tak blisko. I trzeba było zmienić kolejność.
W każdym razie dohaftowałam i doszyłam szybciutko drugi worek i teraz mam już prezenty dla obu babć. Różnią się minimalnie wyhaftowanym wzorem. Ktoś widzi różnice? :)
Wiem, że Dzień Babci już był, ale zmorzyło nas niestety wtedy choróbsko ( jak można chorować akurat w ferie???).
W każdym razie dohaftowałam i doszyłam szybciutko drugi worek i teraz mam już prezenty dla obu babć. Różnią się minimalnie wyhaftowanym wzorem. Ktoś widzi różnice? :)
Wiem, że Dzień Babci już był, ale zmorzyło nas niestety wtedy choróbsko ( jak można chorować akurat w ferie???).
poniedziałek, 1 lutego 2016
Mój dobry nawyk na luty
Mój styczniowy nawyk wyszedł całkiem, całkiem nawet. Jeszcze nie zawsze prysznic biorę wieczorem, zamiast rano, ale w większości mi się to udaje. Zdecydowanie dobrze to wpłynęło to na moje poranki. Nawet na moje samopoczucie w wolne dni. Dużo przyjemniej jest rano wstać i od razu się ubrać, niż zbierać w sobie pod prysznic i chodzić w piżamie do 14. A to mi się zdarzało. (Moje dzieci dają mi w weekendy pospać nawet do 11.30 :)) Teraz jest lepiej. Z wyjątkiem dni, kiedy kończę pracę ok.1-2 w nocy (patrz wystawianie ocen na przykład) i padam na twarz nie wiadomo kiedy.
No dobra. Styczeń za nami, nawyk mam nadzieję zostanie. Czas na kolejny- w lutym robię krok w kierunku zgrabniejszej sylwetki. Lato mnie tym razem nie zaskoczy.
Raczej nie wystarczy zmienić sposobu ważenia się :)
Wracam do starego nawyku- niejedzenia po 18-19. Całe liceum się tego trzymałam i waga stała jak zepsuta. Niestety, potem sobie zaczęłam folgować i efekty dobijają mnie do dziś. Ale koniec z tym! Wracam do pilnowania się i wieczorów na głodniaku. Głodniaku, którego nie odczuwałam. Wręcz czułam się zdecydowanie lepiej i lżej. Oby teraz było podobnie.
Trzymajcie kciuki, żeby się udało. A kto się chce przyłączyć, zapraszam :)
No dobra. Styczeń za nami, nawyk mam nadzieję zostanie. Czas na kolejny- w lutym robię krok w kierunku zgrabniejszej sylwetki. Lato mnie tym razem nie zaskoczy.
Raczej nie wystarczy zmienić sposobu ważenia się :)
Wracam do starego nawyku- niejedzenia po 18-19. Całe liceum się tego trzymałam i waga stała jak zepsuta. Niestety, potem sobie zaczęłam folgować i efekty dobijają mnie do dziś. Ale koniec z tym! Wracam do pilnowania się i wieczorów na głodniaku. Głodniaku, którego nie odczuwałam. Wręcz czułam się zdecydowanie lepiej i lżej. Oby teraz było podobnie.
Trzymajcie kciuki, żeby się udało. A kto się chce przyłączyć, zapraszam :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)